Apator, toruński producent urządzeń pomiarowych, wypracował w 2011 roku obroty o 12?proc. wyższe od pierwotnie?szacowanych i lepsze o 31 proc. niż w roku poprzednim. Wyniosły 538 mln zł i były rekordowe w historii firmy. W tym samym czasie zysk netto wyniósł 51,5 mln zł i zmieścił się w prognozach, które zakładały wypracowanie 51–55 mln zł. Obecny rok ma?być jeszcze lepszy – spółka szacuje,?że?przychody sięgną 580?mln?zł, a czysty zarobek 70–75?mln zł.
– Ciągle nie widzimy kryzysu. Mamy za sobą bardzo dobry początek roku, dlatego można przypuszczać, że całoroczna prognoza jest oszczędna – przekonuje Janusz Niedźwiecki, prezes Apatora. Dodał, że zarząd zarekomenduje w tym roku wypłatę dywidendy w wysokości co najmniej? 70?groszy na akcję.
Co na to eksperci? – Według mnie prognozy są bardzo zachowawcze, zwłaszcza na poziomie zysku netto – ocenia Michał Sztabler, analityk DM?Trigon. – Choć w pierwszym momencie może się wydawać, że 70–75 mln zł prognozowanego zysku to bardzo dużo, to jednak należy pamiętać, iż w kwotach tych jest 17 mln zł zysku ze sprzedaży nieruchomości w Toruniu oraz co najmniej 4 mln zł zysków mniejszości. Okazuje się więc, że przy dość wysokim planowanym wzroście sprzedaży dynamika zysków nie jest już tak imponująca – argumentuje Sztabler.
Władze Apatora przekonują, że wyniki przedsiębiorstwa z roku na rok będą się poprawiać głównie za sprawą rosnącej sprzedaży eksportowej. Polskie liczniki prądu czy gazomierze już dziś dobrze sprzedają się za granicą, zwłaszcza w Rosji, Danii i Niemczech. Strategia spółki przewiduje, że do 2014 roku udział eksportu w przychodach grupy wyniesie 52?proc., podczas gdy dziś jest to 36 proc.
Duże nadzieje spółka pokłada też w rozwoju sprzedaży inteligentnych liczników w Polsce. Wartość tego rynku szacuje się na 7,6 mld zł w latach 2010–2017. Apator chce mieć jedną trzecią tego rynku. Spółka na razie wygrała przetarg na dostawę nowoczesnych mierników dla grupy Tauron. Kontrakt opiewał na 7,8 mln zł. Ponadto spółka szacuje, że w efekcie przeniesienia siedziby firmy do specjalnej strefy ekonomicznej, uda jej się zaoszczędzić 6 mln zł rocznie. – Nie można wykluczyć, że oszczędności, które firma uzyska w efekcie przenosin siedziby, pójdą na pokrycie spadających marż. Szansy upatrywałbym w wyższej dynamice sprzedaży, gdyż koniunktura w branży do tej pory sprzyja – zauważa Sztabler.