Pekao jako pierwszy w Polsce w 2015 r. wdrożył karty wielowalutowe. – Nasza karta rewolucyjna oznacza brak prowizji oraz brak marży za przewalutowanie przy płaceniu za granicą prosto z konta w złotych. Nie ma już potrzeby chodzenia do kantoru przed wakacyjnymi wyjazdami, bo kursy na karcie rewolucyjnej są zbliżone do średnich kursów NBP bez względu na to, czy płacimy za granicą w sklepach czy w internecie – mówi Remigiusz Hołdys, dyrektor zarządzający w Pionie Bankowości Detalicznej Banku Pekao. Dodaje, że karta rewolucyjna daje także możliwość wypłaty gotówki w bankomatach na całym świecie bez prowizji Banku Pekao.
To z jednej strony karta wielowalutowa dla osób posiadających walutę na kontach walutowych, a z drugiej strony zbliżone do notowań NBP kursy przy płaceniu za granicą prosto z konta złotowego, bo karta rozlicza transakcje bezpośrednio po kursie organizacji płatniczej MasterCard - bez dodatkowych prowizji banku za przewalutowanie i bez doliczania dodatkowej marży banku do kursu wymiany. Bank przekonuje, że płatność kartą z konta w złotych za granicą 100 euro pozwala zaoszczędzić na przewalutowaniu nawet 13 zł.
Klienci, którzy chcą sami korzystać z wcześniej kupionych walut, mogą korzystać z innej funkcjonalności karty rewolucyjnej. Mogą oni w każdej chwili założyć konta walutowe i rozliczać transakcje bezpośrednio z nich. Karta rewolucyjna działa wtedy jak roaming w telefonie - rozpoznaje walutę, w jakiej jest realizowana płatność i obciąża właściwy rachunek w EUR, USD, GBP, CHF. Konto w złotych jest obciążane dopiero wtedy, gdy na rachunku walutowym nie ma zapewnionych środków lub transakcja realizowana jest w innej walucie. Walutę można także kupić online 24h/7 dni w bankowości elektronicznej Pekao24 lub w aplikacji mobilnej PeoPay.
W Polsce już około 10 banków, czyli wszystkie największe, mają karty wielowalutowe, ostatnio mocno promują je m.in. mBank czy ING Bank Śląski. Być może zmobilizował je do tego Revolut, londyński fintech, który powstał raptem parę lat temu i wprowadził możliwość niemal darmowych transakcji wielowalutowych. Mimo braku szerokiej akcji marketingowej szybko pozyskiwał klientów, na koniec roku miał ich w Polsce ponad 300 tys.
Zwykle jednak karty takie kosztują po kilka złotych miesięcznie. Można uniknąć tej niewielkiej opłaty wykonując transakcję kartą o wartości kilkuset złotych w miesiąc lub transakcji bezgotówkowych. Wadą takich kart możliwość podpięcia tylko do rachunków prowadzonych w podstawowych walutach. Najczęściej jest to euro, dolar, funt, frank szwajcarski. PKO BP umożliwia płatność w siedmiu walutach, mBank zaś aż w 11.