Jednak łyżką dziegciu w beczce miodu jest 37-proc. w skali roku wzrost odpisów aktywów finansowych. To nie jest pierwszy miesiąc, gdy odpisy rosną znacznie szybciej niż książka kredytów (ok. 6 proc.).
– Od dwóch lat jesteśmy w trendzie rosnących rezerw, kierunek więc nie powinien dziwić. Dzieje się tak mimo dobrego makro, bo od paru lat nie było zawiązywania dużych rezerw, nawet w słabszym 2012 r. zwiększono je przede wszystkim na jeden sektor - budowlany, skończył się więc zasób rezerw, które można rozwiązać. W tej sytuacji pojawiające się zawsze, nawet przy dobrej koniunkturze, pojedyncze przypadki problemów w segmencie korporacyjnym powodują wzrost odpisów – mówi Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego.
Dodaje, że w segmencie detalicznym wzrost odpisów może być funkcją dwóch czynników: rosnącego portfela bardziej ryzykownych kredytów konsumpcyjnych oraz zmienności związanej z nowym standardem rachunkowości IFRS 9, który powoduje, że rezerwy powinny rosnąć nie po osiągnięciu przez gospodarkę dołka cyklu koniunkturalnego, ale przed nim.
– Szczyt cyklu mamy za sobą i zmierzamy w kierunku dołka, więc rezerwy będą rosły. Na poziomie sektora nie ma powodów do niepokoju o wysokość odpisów i ich wpływu na prognozowane wcześniej wyniki. Jednak banki są w różnej sytuacji, dla niektórych można obniżać oczekiwania co do kosztów ryzyka, a dla innych podnosić – zaznacza Powierża.