W 2020 r. banki z powodu pandemii zacieśniały polityki kredytowe, co w połączeniu z mniejszym popytem, szczególnie firm, skutkowało spadkiem sprzedaży kredytów. Od kilku miesięcy banki zmniejszają jednak warunki stawiane kredytobiorcom.
Nie tylko podaż, ale i popyt
Raport Narodowego Banku Polskiego za I kwartał potwierdza ten trend. Badanie NBP wskazuje, że w II kwartale banki złagodzą politykę kredytową wobec małych i średnich oraz nie zmienią wobec dużych firm. Oczekują wzrostu popytu we wszystkich segmentach kredytów dla przedsiębiorstw i obecne prognozy w tym zakresie są bardziej optymistyczne niż w I kwartale. W przypadku kredytów mieszkaniowych zapowiadane jest dalsze łagodzenie kryteriów polityki kredytowej i zdecydowana większość banków oczekuje dalszego wzrostu popytu na to finansowanie. Wobec kredytów konsumpcyjnych oczekiwane są niewielkie złagodzenie polityki kredytowej i wzrost popytu.
Zdaniem ekspertów to obiecujące informacje, bo optymizm banków dotyczy większości kredytów: mieszkaniowych, konsumpcyjnych i dla przedsiębiorstw. Na ile wpłynie to na wzrost sprzedaży? Sporo zależy od danego produktu i tego, czy ograniczeniem jest podaż czy popyt.
– W bankowości detalicznej bardzo mocno rozwija się sprzedaż hipotek, bo tu popyt jest bardzo mocny, oprócz finansowania mieszkań klienci coraz częściej wybierają domy, które są droższe i wymagają większych środków. Dobra sprzedaż hipotek powinna się utrzymać, dopóki stopy procentowe pozostaną na niskim poziomie. Szczególnie że banki już poluzowały politykę kredytową dla tych produktów. Nieco inaczej było w przypadku consumer finance, gdzie ograniczeniem sprzedaży ostatnio był nie tyle niższy popyt, co ostrożność banków i ostrzejsze polityki kredytowe. Jeśli dojdzie do ich poluzowania, to ograniczenie podażowe zmaleje i sprzedaż powinna odbić. Spodziewam się jednak, że na razie banki będą tu jeszcze ostrożne – mówi Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ.