Hossa w Warszawie złapała zadyszkę, przybyło przedsiębiorstw, które wypadły z łask inwestorów. W efekcie są już wyceniane przez rynek kilkadziesiąt procent poniżej szczytów sprzed kilku czy kilkunastu miesięcy.
Odwrót ze szczytu
Wśród spółek, które wypadły z łask, solidną przecenę w tym roku mają za sobą akcje Orlenu. W ostatnich dniach kurs wyznaczył nowy tegoroczny dołek na poziomie około 52 zł, choć jeszcze w maju akcje koncernu były wyceniane po blisko 70 zł. Od tamtej pory nastawienie inwestorów do spółki wyraźnie się pogorszyło. Wynika to ze słabszego otoczenia makro w związku z zawirowaniami na rynku ropy i zwyżkami dolara, co niekorzystnie wpływa na marże w handlu detalicznym. Do tego dochodzi także niepewność związana z ogłoszeniem nowej strategii. Kluczowe dla inwestorów będą cele dotyczące rozwoju grupy w najbliższych latach oraz polityka dywidendowa. Ta obowiązująca zakładała sowite i rosnące w kolejnych latach wypłaty z zysków dla akcjonariuszy. Rynek nie kryje obaw, że planowane inwestycje mogą ograniczyć skłonność spółki do dzielenia się zyskiem.
W mniej udany okres weszły notowania Budimeksu, choć jeszcze kilka miesięcy temu ustanawiały kolejne szczyty hossy będące efektem kilkuletniego trendu wzrostowego walorów budowlanej spółki.
– Nastawienie do akcji Budimeksu uległo ostatnio schłodzeniu po znakomitych dwóch latach. Zmaterializowały się oczekiwania na rekordowy portfel. Jednocześnie dynamika wyników w krótkim terminie nie do końca jest w stanie sprostać nadal wymagającej wycenie, a 2024 r. nie rozpieszcza pod kątem nowego ofertowania w Polsce (spółka nie pozyskała także dużego kontraktu na budowę D11 w Czechach, który mógłby w istotny sposób wspomóc przychody w 2025 r.). Obawiamy się, że w II półroczu br. spółka nie zachwyci wynikami, mimo sprzyjającego otoczenia kosztów – uważa Krzysztof Pado, analityk DM BDM.