Wschodząca gwiazda krótkiej sprzedaży

Kim jest Carson Block, który przysporzył Johnowi Paulsonowi 460 mln USD strat? Dla jednych tropicielem przekrętów, dla innych zwykłym manipulantem

Aktualizacja: 25.02.2017 16:36 Publikacja: 11.06.2011 03:41

Wschodząca gwiazda krótkiej sprzedaży

Foto: GG Parkiet

Ma 35 lat i jest absolwentem prawa, ale licencję maklerską zrobił już 16 lat temu. Słucha amerykańskiego rapu z lat 90., ale mieszka w Szanghaju. Gdzie dokładnie, tego nie wiadomo, bo od kiedy zaczął otrzymywać listy z pogróżkami, boi się udostępniać takie informacje.

Tyle mniej więcej wiadomo o Carsonie Blocku, który swoją misją uczynił tropienie notowanych w USA chińskich spółek-wydmuszek. – Obnażam przekręty w firmach, zanim wyssają one z inwestorów pieniądze – tłumaczył w marcu swoje cele amerykańskiemu tygodnikowi „Barron’s”. W oczach krytyków nie jest on jednak dobroczyńcą, ale hochsztaplerem, który rozpuszcza plotki, aby na tym zarobić.

[srodtytul]Jak ograć Paulsona[/srodtytul]

O Carsonie Blocku naprawdę głośno zrobiło się  2?czerwca, gdy założona przez niego firma analityczna Muddy Waters (mętne wody) opublikowała raport na temat kondycji Sino-Forest, chińskiej spółki działającej w branży drzewnej. Napisała w nim, że notowana na parkietach w Hongkongu i Toronto firma manipuluje sprawozdaniami finansowymi, zawyżając w nich areał posiadanych lasów i produkcję drewna. Wnioski te to efekt dwóch miesięcy pracy dziesięciu analityków, którzy przeglądali m.in. wykaz gruntów sprzedanych przez władze Chin, gdzie Sino-Forest uzyskuje większość przychodów.

W ciągu dwóch dni po tych rewelacjach akcje Sino-Forest, jeszcze 10 dni temu największego pod względem kapitalizacji reprezentanta przemysłu drzewnego na giełdzie w Toronto, potaniały o 71 proc. Do Blocka, który już wcześniej rozpoczął krótką sprzedaż tych walorów (tzn. sprzedał pożyczone akcje w oczekiwaniu na przecenę, aby je taniej odkupić i zwrócić pożyczkodawcy, inkasując różnicę cen), dołączyli inni inwestorzy. Tych, którzy posiadali te papiery w portfelach, kosztowało to majątek. Wśród nich znalazł się słynny inwestor John Paulson, którego towarzystwo funduszy hedgingowych Paulson & Co. na przecenie Sino-Forest mogło stracić 460 mln USD (na koniec I kwartału posiadało ono 14 proc. akcji spółki).

To właśnie ten fakt sprawił, obok rozmiarów Sino-Forest, że sprawa zyskała rozgłos. Paulson to przecież wytrawny gracz, który sam wsławił się wyczuciem do nieprawidłowości na rynku. Przewidział załamanie na amerykańskim rynku nieruchomości, dzięki czemu jego flagowy fundusz Advantage Plus zarobił w 2007 r. niemal 160 proc.

[srodtytul]Odwrotne fuzje na celowniku[/srodtytul]

Sino-Forest nie jest jednak pierwszą spółką, którą „rozgryzł” Block. Jego przygoda z krótką sprzedażą rozpoczęła się w styczniu 2010 r., gdy na prośbę ojca – właściciela kalifornijskiej spółki Pacific Palisades, która promuje walory niewielkich emitentów wśród inwestorów instytucjonalnych – odwiedził chińską firmę z branży papierniczej Orient Paper. Wówczas zorientował się, że w USA istnieje zapotrzebowanie na badanie chińskich spółek. Niespełna pół roku później założył Muddy Waters.

W pierwszym raporcie zajęła się ona właśnie Orient Paper, która w USA cieszyła się sporym zainteresowaniem inwestorów, ale zdaniem Blocka była „potiomkinowską fabryką”. To jedna z ponad 150 chińskich spółek, które w ostatnich czterech latach trafiły na nowojorskie giełdy tylnymi drzwiami, dzięki tzw. odwrotnej fuzji. Polega ona na przejęciu podupadłej amerykańskiej firmy, której jedynym atutem są akcje w giełdowym obrocie. W ten sposób można uzyskać status spółki publicznej, nie spełniając surowych wymogów, jakie na Wall Street stawia się debiutantom. Choć sprawozdania finansowe takich emitentów wymagają akceptacji audytora, z reguły nie zajmują się tym międzynarodowe korporacje. A mniejsze firmy audytorskie często nie są w stanie rzetelnie zbadać kondycji podmiotów, które prowadzą działalność wyłącznie w Chinach. To daje im duże pole do nadużyć.

We wspomnianym wywiadzie dla „Barron’s” założyciel Muddy Waters zapewniał, że dostrzega na amerykańskich giełdach solidne spółki z Państwa Środka i z pewnością wyda kiedyś rekomendacje „kupuj”. Jak dotąd jednak to Orient Paper wyznacza kierunek działalności Blocka. W listopadzie ub.r. jego firma analityczna zajęła się sprawozdaniami Rino International, producenta systemów utylizacji ścieków dla przemysłu stalowego z Dalian w północno-wschodnich Chinach. Zaleciła sprzedaż jego walorów, wskazując, że znacząco zawyża on swoje przychody i informuje o kontraktach, które nie zostały zawarte. Trzy miesiące później podobne zarzuty postawił China MediaExpress, spółce zajmującej się instalacją i wynajmem wyświetlaczy reklamowych w autobusach, której największym udziałowcem był fundusz C.V. Starr, należący do byłego prezesa AIG Hanka Greenberga. Czwartym celem Muddy Waters w kwietniu br. stała się spółka Duoyuan Global Water, o profilu zbliżonym do Rino.

[srodtytul] Z giełdy na rynki OTC[/srodtytul]

– Piętnuję tylko spółki, których rzeczywiste przychody są co najmniej o 50 proc. niższe, niż wynika z ich sprawozdań finansowych. To nie są różnice, które mieszczą się w marginesie błędu – tłumaczy Block. Trzeba przyznać, że w sprawie Rino, MediaExpress i DGW się nie mylił.

Niedługo po doniesieniach Muddy Waters, pierwsza z tych spółek przyznała, że jej sprawozdania za poprzednie dwa lata nie są wiarygodne. Wszczęła też dochodzenie w sprawie nieprawidłowości, ale wszyscy zatrudnieni do tego prawnicy i księgowi po kilku miesiącach zrezygnowali, podobnie jak komitet audytu i inni niezależni członkowie rady nadzorczej spółki. W efekcie w kwietniu br. amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) – odpowiednik polskiego KNF – zawiesiła handel akcjami Rino, a ostatecznie Nasdaq zdecydował się na wycofanie ich z obrotu. Bardzo podobnie potoczyły się losy MediaExpress. Dziś walory obu tych spółek notowane są na rynku pozagiełdowym i są o ponad 90 proc. tańsze niż przed doniesieniami Muddy Waters. Akcje DGW są tańsze o 29 proc., ale tylko dzięki temu, że ich notowania są od 19 kwietnia zawieszone.

Ale nadużycia wytknięte Orient Paper, m.in. 40-krotne zawyżenie przychodów w 2009 r., dotychczas się nie potwierdziły. Spółka kategorycznie im zaprzeczyła, a przeprowadzone przez firmę Deloitte śledztwo nie wykryło nieprawidłowości. Jej papiery pozostają jednak o niemal 60 proc. tańsze niż przed rokiem. W efekcie, jak wyliczyła agencja Bloomberga, dotychczasowe raporty Muddy Waters wymazały z rynku 4,4 mld USD kapitalizacji.

Kwota ta może jeszcze wzrosnąć, bo Block, okrzyknięty już mianem „wschodzącej gwiazdy krótkiej sprzedaży”, zamierza nadal grać na zniżkę akcji Sino-Forest. Ze względu na częste emisje akcji, określił ją mianem piramidy finansowej. – Gdyby nie była ona w stanie sprzedać kolejnych akcji, upadłaby – tłumaczy.

[srodtytul]Wojna na dokumenty[/srodtytul]

Ale Sino-Forest wyraźnie różni się od podmiotów, które Muddy Waters piętnowała wcześniej. Jest znacznie większa, jej akcje są w obrocie od połowy lat 90., a jej audytorem jest znana korporacja Ernst & Young. To sprowokowało zarzuty, że Block próbuje manipulować kursami atakowanych spółek dla własnych korzyści.

– Trzeba pamiętać, że inwestorzy stosujący krótką sprzedaż mają swoje interesy. Do ich rewelacji trzeba więc podchodzić ostrożnie – ostrzega Kevin Pollack z firmy inwestycyjnej Capital. Tyle że on, podobnie jak Richard Kelertas z kanadyjskiego domu maklerskiego Dundee, który najostrzej zaatakował Blocka, ma powody, aby starać się zahamować przecenę Sino-Forest. Dundee pomagał jej w maju i grudniu ub.r. wyemitować nowe akcje, fundusze Capital zaś inwestują w chińskie spółki notowane na północnoamerykańskich giełdach.

Kelertas twierdzi, że zanim Muddy Waters opublikowała ostatni raport, udostępniła go wielu funduszom hedgingowym, co spotęgowało wyprzedaż akcji producenta drewna. Czy tak było, nie wiadomo, ale prawnicy wskazują, że takie postępowanie nie jest zabronione. Chyba że informacje Blocka okażą się fałszywe, co bynajmniej nie jest wykluczone.

Jego rewelacje dementuje m. in. Paul Quinn z RBC Dominion Securities. Jak twierdzi, kilkakrotnie wizytował plantacje Sino-Forest, wbrew inkryminacjom Blocka, że analitycy nie dostrzegli wytykanych przez niego nieprawidłowości, bo nie mają czasu podróżować do Chin. Broni się oczywiście także zarząd atakowanej firmy. Wskazuje m.in., że choć w obawie przed utratą konkurencyjności nie może ujawnić listy swoich klientów, istota jej działalności polega przede wszystkim na sprzedaży rosnących jeszcze drzew. Zarzuty Muddy Waters, że Sino-Forest nie byłaby w stanie przewieźć tyle drewna, ile potrzeba, aby wygenerować przychody, jakimi się chwali, są więc chybione.

Na swojej stronie internetowej chińska firma zamieściła wiele dokumentów, które także wydają się oddalać oskarżenia Blocka, m.in. wyciągi z kont spółki i umowy zawarte z władzami kluczowej dla jej działalności prowincji Junnan. Zatrudniła też korporację audytorską PricewaterhouseCoopers, aby zbadała zasadność zarzutów Muddy Waters. Swoje dochodzenie zapowiedział też Paulson i nadzór rynkowy kanadyjskiej prowincji Ontario.

Zanosi się więc na wojnę na dokumenty, bo Block zapewnia, że ma jeszcze wiele do ujawnienia na poparcie swoich tez. Od jej finału zależy jego reputacja. Ale nawet gdyby okazało się, że nie jest Robin Hoodem broniącym drobnych inwestorów przed szwindlami egzotycznych spółek, tylko zwykłym manipulantem, jednego nie będzie mu można odmówić. Skutecznie nagłośnił problem odwrotnych fuzji. W ub.r., już po sprawie Orient Paper, SEC wszczęła śledztwo w sprawie tego procederu, które przynosi już pierwsze owoce. Tylko w marcu i kwietniu 24 chińskie firmy dobrowolnie powiadomiły Komisję o nieprawidłowościach w swoich sprawozdaniach finansowych lub o rezygnacji audytorów.

Analizy rynkowe
Zaczyna się wyścig o to, kto będzie kandydatem demokratów na wiceprezydenta u boku Harris
Materiał Promocyjny
Financial Controlling Summit
Analizy rynkowe
Bez Bidena, z Kamalą Harris. Rynek nie szykował się na taką kampanię
Analizy rynkowe
Rynkowa niepewność napędza korektę
Analizy rynkowe
W prognozy wdarła się niepewność. Akcje tracą fanów na rzecz obligacji
Analizy rynkowe
Polska biotechnologia się budzi. Celon to dopiero początek
Analizy rynkowe
Niedzielewski: powtórka z połowy lat 90. XX wieku wciąż w grze