Kapitał zagraniczny dobrze ocenia Polskę

Polska gospodarka jest dobrze postrzegana przez inwestorów. Jednak coraz większy niepokój wywołuje rosnący kurs franka, który może wpłynąć na zmniejszenie konsumpcji zadłużonych gospodarstw domowych, obniżając wzrost gospodarczy

Aktualizacja: 23.02.2017 14:16 Publikacja: 05.09.2011 02:04

Kapitał zagraniczny dobrze ocenia Polskę

Foto: Archiwum

Sierpień był jednym z najgorszych miesięcy w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Spadki na światowych rynkach akcji sięgnęły od 10 do 20 proc. Istnieje kilka przyczyn tłumaczących tak mocne przeceny, jednak najprościej mówiąc, rynki najwyraźniej wierzą (czy też, mówiąc żargonem rynkowym, „wyceniają"), że w 2012 r. czeka nas istotne spowolnienie światowego wzrostu gospodarczego, a być może nawet recesja w gospodarkach rozwiniętych.

Oczywiście, rynki nie obudziły się w obecnej rzeczywistości pod koniec lipca – rynki instrumentów dłużnych, które zazwyczaj przewidują takie ruchy, już od kilku miesięcy zapowiadały pogorszenie się koniunktury gospodarczej w 2012 r. Trudność, z jaką rząd amerykański uzyskał zgodę Kongresu na zwiększenie limitu długu publicznego (co w ostatecznym rozrachunku pozwoliło uniknąć niewypłacalności Stanów Zjednoczonych), oraz burzliwa sytuacja związana z problemami z zadłużeniem państw strefy euro (a konkretnie efekt ich rozprzestrzeniania się na większe gospodarki, takie jak Hiszpania, Włochy, a nawet Francja) uświadomiły inwestorom skalę ryzyka i stały się bezpośrednią przyczyną sierpniowej wyprzedaży.

Jak długie spowolnienie?

Powszechnie mówi się, że rynki kapitałowe na ogół zapowiadają, co wydarzy się w sferze realnej z wyprzedzeniem od sześciu do 12 miesięcy. W tym wypadku załamanie rynku było tak szybkie i silne, że jest bardzo możliwe, iż dekoniunktura w gospodarce w roku 2012, odzwierciedlona w bieżącym zachowaniu rynków, stanie się samospełniającą się prognozą. Inaczej mówiąc, ostry spadek wartości wielu klas aktywów prawdopodobnie zada ostateczny cios gospodarce światowej, wpychając ją w recesję poprzez zmniejszenie zasobności osób prywatnych, przedsiębiorstw i banków.

„Pytanie za milion dolarów" dotyczy dziś tego, jaki będzie rozmiar i czas trwania światowego spowolnienia gospodarczego, które powinno rozpocząć się w 2012 r., oraz oczywiście jego skali w różnych regionach i krajach na świecie. Przy rosnącej globalizacji przepływów kapitałowych zarządzający aktywami (w Polsce, a zwłaszcza za granicą) mają wiele możliwości wyboru regionów i krajów, w których mogą inwestować. Z tego punktu widzenia polski rynek konkuruje z innymi rynkami GEM (Global Emerging Markets – światowe rynki wschodzące), a bardziej konkretnie – z rynkami w ramach strefy EMEA (Europa, Bliski Wschód i Afryka). Dokonawszy oceny ryzyka względem potencjalnego zysku, zagraniczni inwestorzy zdecydują, czy będą chcieli zainwestować na przykład w Brazylii, Turcji, Rosji, Polsce czy RPA.

Otoczenie konkurencyjne Polski obejmuje w zakresie przepływów inwestycji zagranicznych, ogólnie rzecz biorąc, rynki wschodzące, w szczególności kraje EMEA. Należy więc sobie uświadomić, w jaki sposób inwestorzy zagraniczni postrzegają Polskę jako potencjalny rynek docelowy dla inwestycji.

W okresie światowej recesji w 2009 r. polska gospodarka okazała się niesłychanie odporna, jako jedyna spośród 27 gospodarek krajów UE odnotowując dodatni wzrost PKB (około 1,7 proc.). Ten nadzwyczajny wynik był efektem działania wielu czynników, które w dalszym ciągu stanowią najważniejsze atuty polskiego rynku.

Polskie atuty

Polska jest przede wszystkim dużym krajem w Europie Środkowej, z młodą populacją, która jest coraz lepiej wykształcona i wydajniejsza. Proces konwergencji do poziomu zamożności bliższego średniej w Unii Europejskiej (który radykalnie przyspieszył po przystąpieniu do UE w 2004 r.) stworzył duży prywatny popyt wewnętrzny, który, wraz z całkiem dobrymi wynikami eksportu, stanowił główny czynnik napędzający dodatni wynik polskiej gospodarki w roku 2009.

Innym dużym atutem polskiej gospodarki jest to, że jest relatywnie nisko zadłużona. Dług publiczny jest utrzymywany na bardzo zdrowym poziomie, ponieważ konstytucyjny limit zadłużenia okazał się skutecznym instrumentem unikania pokusy zwiększania go przez polityków. Aktualnie trwa debata publiczna na temat wprowadzenia do przepisów konstytucyjnych krajów takich jak Portugalia czy Hiszpania podobnych postanowień. Także polskie gospodarstwa domowe w dalszym ciągu pozostają relatywnie mało zadłużone, przynajmniej w porównaniu ze standardami obowiązującymi w Europie i USA, co stanowiło rezerwę dla konsumpcji prywatnej w czasie kryzysu.

Na koniec, sektor bankowy jest, ogólnie biorąc, zdrowy, oferuje proste i tradycyjne produkty bankowe, a banki udzielają kredytów przede wszystkim z oszczędności lokalnych (współczynnik kredytów do depozytów wynosi sto kilkanaście procent, czyli jest na względnie zrównoważonym poziomie).

Inną kwestią istotną dla inwestorów zagranicznych podejmujących decyzję o inwestowaniu na rynku, jest ryzyko związane z polityką i regulacjami prawnymi. Pod tym względem Polska jest w szczególnie dobrym położeniu w porównaniu z większością „konkurentów" (tzn. krajów GEM), ponieważ członkostwo w Unii Europejskiej i obowiązek przestrzegania jej regulacji stopniowo daje naszemu krajowi coraz lepsze środowisko uregulowań prawnych, trudne do znalezienia na innych rynkach wschodzących, na przykład w Azji czy Ameryce Południowej. To, że Polska jest członkiem Unii Europejskiej, ale nie należy jeszcze do strefy euro, okazało się w istocie decydujące dla dobrego wyniku gospodarki w roku 2009, ponieważ dzięki deprecjacji złotego wobec euro polski eksport do strefy euro był bardzo konkurencyjny.

Niepokojący frank

Oczywiście, nie wszystko w polskiej gospodarce przedstawia się różowo, a na horyzoncie widać także kilka chmur. Obecny rząd prowadzi bardzo odpowiedzialną politykę fiskalną i w 2012 r. powinno nastąpić dalsze ograniczenie deficytu finansów publicznych. Stopień oddziaływania konsolidacji fiskalnej na wzrost gospodarczy jest wciąż nieznany, jednak jest ryzyko, że przy scenariuszu globalnej recesji i bez wsparcia wydatków publicznych polska gospodarka może ucierpieć bardziej niż w poprzednim kryzysie. Ale choć konsolidacja fiskalna w 2012 r. może być bolesna, to powinna zwiększyć zaufanie rynków do polskiego długu publicznego oraz polskiej waluty. Powinno to oznaczać niższe koszty finansowania dla rządu. Konsolidacja fiskalna może także utorować drogę do obniżenia przez Radę Polityki Pieniężnej referencyjnej stopy procentowej, kładąc podstawy pod przyszły wzrost gospodarczy.

Kwestią budzącą rosnący niepokój inwestorów jest aprecjacja franka szwajcarskiego. Istnienie względnie wysokiego poziomu zadłużenia gospodarstw domowych w walutach obcych (konkretnie kredytów hipotecznych w CHF) może mieć negatywny wpływ na wzrost gospodarczy poprzez obniżenie rozporządzalnego dochodu gospodarstw domowych. Poza tym następuje wzrost wartości kredytów w relacji do zabezpieczeń w postaci nieruchomości. Wciąż nie jest jasne, w jaki sposób banki i instytucje regulujące zamierzają poradzić sobie z tym problemem, jednak ryzyko zdecydowanie występuje i jest monitorowane zarówno przez inwestorów krajowych, jak i zagranicznych.

Podsumowując, inwestorzy zagraniczni stale poddają ocenie ryzyko związane z każdą dokonywaną inwestycją w porównaniu z możliwym do osiągnięcia zyskiem. Polska jako „produkt" inwestycyjny konkuruje z kilkoma innymi rynkami wschodzącymi i w tym sensie ocena względna jest czynnikiem decydującym przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnej. Można stwierdzić, że Polska jest postrzegana jako silna i solidna gospodarka, która w dalszym ciągu może szczycić się dobrym poziom wzrostu, właściwym dla rynku wschodzącego. Jednocześnie ryzyko polityczne i regulacyjne zbliżone jest do obecnych na rynkach rozwiniętych. Poza tym relatywnie zdrowa sytuacja fiskalna, niski wskaźnik zadłużenia gospodarki oraz waluta o zmiennym kursie umożliwiająca przyjęcie zewnętrznych wstrząsów to z pewnością bardzo dobre „atuty sprzedażowe" polskich rynków kapitałowych – miejsca do inwestowania kapitału zagranicznego.

Analizy rynkowe
Niedowartościowane czarne konie. Czyli na kogo postawić wiosną
Analizy rynkowe
Pozytywne zaskoczenia sezonu. Spółki, które przekonały wynikami
Analizy rynkowe
Wyniki europejskich spółek jednak cały czas pod presją
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Giełdowy roller coaster
Analizy rynkowe
Ile jest jeszcze miejsca na rotację kapitałów z USA do Europy?
Analizy rynkowe
Ukraińskie spółki tanieją, wojskowe drożeją. Czyli pokłosie kłótni w Gabinet Owalnym