Pierwsze sygnały, że do referendum w Grecji w sprawie pakietu pomocowego jednak nie dojdzie, inwestorzy odebrali dość entuzjastycznie. To naprawdę takie dobre wieści?
Odwołanie referendum cofnęło sytuację w strefie euro do stanu z 27 października, gdy liderzy państw strefy euro uzgodnili nową strategię walki z kryzysem fiskalnym. Referendum w Grecji mogło tę strategię wykoleić. Stwarzało bowiem ryzyko, że kraj ten wypadnie ze strefy euro, a to zapewne oznaczałoby, że restrukturyzacja długu Aten miałaby inny przebieg, niż ustalono.
Ale wielu komentatorów krytykuje ten plan restrukturyzacji za to, że nie uruchomi wypłaty ubezpieczeń od bankructwa Grecji (tzw. CDS-ów), choć wartość greckich obligacji zostanie obcięta o połowę.
To dlatego, że uczestnictwo wierzycieli Grecji w restrukturyzacji jej długu jest teoretycznie dobrowolne. Posiadacze obligacji innych państw strefy euro mogą więc zakładać, że tak samo wyglądałaby ewentualna restrukturyzacja ich długów. W tym kontekście dziwi mnie plan unijnych liderów, aby Europejski Fundusz Stabilności Finansowej częściowo ubezpieczał nowe obligacje zadłużonych krajów strefy euro. Dojdzie do tego, że nowe papiery takich krajów jak Włochy i Hiszpania będą ubezpieczone przez EFSF, a starych ubezpieczyć się nie da, więc te drugie będą musiały zostać przecenione. Stracą na tym te instytucje finansowe, które w swoich aktywach wyceniają te papiery zgodnie z rynkiem.