Indyki, bakalie, mięso – wszyscy chcieli zejść

Branża spożywcza obecna na giełdzie kurczy się – same wezwania, nadchodzi też jedna prawdopodobna upadłość, debiutów brak.

Publikacja: 04.12.2019 11:15

Wiele firm spożywczych na giełdzie jest niskomarżowych, w razie wzrostu kosztów surowców pojawiają s

Wiele firm spożywczych na giełdzie jest niskomarżowych, w razie wzrostu kosztów surowców pojawiają się problemy z kapitałem obrotowym.

Foto: Shutterstock

Odpływowi firm spożywczych z parkietu od lat nie towarzyszył żaden debiut. Analitycy wskazują na wysokie koszty działania na giełdzie, niską płynność, wreszcie – są dostępne inne źródła finansowania, a inwestorzy odpływają w nowych ciekawych kierunkach, jak gaming.

Indykpol blisko drzwi

Akcjonariuszy Indykpolu czeka w ciągu najbliższych trzech miesięcy przymusowy wykup akcji. Niemal cała historia Indykpolu jest związana z giełdą. Spółka zdecydowanie dłużej była notowana na parkiecie, niż funkcjonowała poza jego obszarem. Ta olsztyńska firma została założona w 1991 r., dwa lata później przekształciła się w spółkę akcyjną, w lutym 1994 r. debiutowała na Giełdzie Papierów Wartościowych, gdzie jest notowana do dziś. Tak więc porozumienie ośmiorga akcjonariuszy, które pozwoliło im o 0,07 proc. przekroczyć magiczną granicę 90 proc. udziału głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy i obwołać przymusowy wykup akcji – otworzy zupełnie nowy rozdział w historii firmy. Według rzeczniczki spółka była tak długo na giełdzie już chyba tylko z przyzwyczajenia, a akcjonariusze od dawna nie planowali pozyskiwania kapitału przez GPW. – Dlatego uznali, że dalsze ponoszenie kosztów funkcjonowania spółki w publicznym obrocie nie jest uzasadnione – mówi Szczepkowska. Dodatkowo obciążeniem była niska płynność akcji, i tu 11 lat spędzone w Programie Wspierania Płynności niewiele pomogło. – Niska płynność mogła zniechęcać dużych inwestorów do nabywania akcji spółki – mówi Szczepkowska. Free float wynosi 21,3 proc. Na razie cena za papier spadła z 68 zł na początku listopada do 62 zł w piątek.

Nieudane wezwania

Konkurencja Indykpolu, zarówno Tarczyński, jak i Gobarto – próbowali zejść z parkietu już kilka razy. Gobarto ostatnie wezwanie ogłosił w 2017 r., dzięki czemu Cedrob zwiększył swoje zaangażowanie do 83 proc., ale dziś kontroluje już 85,56 proc. udziałów i po cichu zbliża się do magicznej granicy 90 proc.

Założyciele spółki Tarczyński ogłosili wezwanie w marcu 2018 r. Jednak mimo jednej z największych podwyżek ceny w wezwaniu trzy fundusze zatrzymały akcje. Pewną szansą może być likwidacja OFE, która w razie odpływu ludzi z OFE do ZUS, nie do IKE, stworzyłaby okazję do odkupienia akcji. Taki scenariusz, nie tylko dla branży spożywczej, analitycy uważają za mało realny. – Na koniec października OFE miały blisko 12 mld gotówki, a akcje spółek zagranicznych to kolejne 10 mld zł. W pierwszej kolejności sprzedaje się płynne aktywa, więc wyprzedaż akcji mniejszych spółek jest moim zdaniem na ostatnim miejscu – mówi Krystian Brymora, analityk DM BDM.

GG Parkiet

Kolejną niewiadomą są Zakłady Mięsne Henryk Kania. W piątek, gdy zamykaliśmy to wydanie, trwała rada wierzycieli, która miała głosować nad poparciem dla umorzenia postępowania restrukturyzacyjnego.

Bakalie odchodzą

Wezwanie w wakacje chciał przeprowadzić Helio, by w ślad za Bakallandem i Colianem zniknąć z giełdy. Nie udało się, dziś prezes Leszek Wąsowicz deklaruje, że na razie nie będzie próbował. – Na pewno nie będziemy działać pochopnie, lecz rozważymy na spokojnie różne alternatywy – mówi Wąsowicz. Mają na to jeszcze pięć lat.

Exodus nie dotyczy jedynie sektora spożywczego. – Mamy niskie wyceny wielu firm na giełdzie, co zachęca akcjonariuszy większościowych do wykorzystania sytuacji i ułatwia decyzję o zamiarze wycofania spółki z giełdy. Niskie wyceny sprawiają, że nieracjonalne wydaje się z punktu widzenia spółek pozyskiwanie kapitału przy takich wycenach i okolicznościach rynkowych, a przez to spółki nie mogą liczyć na efektywne skorzystanie ze swojego statusu publicznego – mówi Piotr Cieślak, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.

Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych, jest zdania, że spółki na GPW poddawane są ostrzejszym wymogom regulacyjnym niż na rynkach zachodnich, choć tam przedsiębiorstwa są większe. Zauważa, że dziś spółka giełdowa ma ograniczone możliwości konkurowania z firmami spoza parkietu, ze względu na nadmierną otwartość regulacyjną. – Jeśli sama musi niezwłocznie publikować ważne informacje na swój temat, a konkurencja nie jest do tego zobowiązana, to walka jest bardzo nierówna. Dlatego jeśli jedno przedsiębiorstwo znika z giełdy, to w oczywisty sposób prowokuje do tego inne spółki z branży – mówi Kachniewski. Jego zdaniem obniżenie wymogów pozwoli zatrzymać odpływ z giełdy.

Analizy rynkowe
Spółki biotechnologiczne cztery lata po pandemii
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Analizy rynkowe
Na giełdzie w Warszawie nie widać końca korekty
Analizy rynkowe
Spółki z WIG20 w odwrocie. Kiedy znów wrócą do łask?
Analizy rynkowe
Krajowe akcje u progu bessy. Strach o zaostrzenie wojny na Wschodzie
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Analizy rynkowe
Trump 2.0, czyli nie graj przeciwko Ameryce
Analizy rynkowe
W 2024 r. spółki mają pod górkę. Które osiągną cele?