Platforma wymiany pomysłów
Regionów opierających w całości gospodarkę na węglu jest sporo w Europie. Przedstawiciele ich władz lub reprezentanci, a także związki zawodowe m.in. ze Słowacji, Bułgarii, Grecji, Niemiec i Polski spotkali się na pierwszym Forum Burmistrzów w Kozani (50-tys. mieście w Zachodniej Macedonii), by rozmawiać o sprawiedliwej transformacji. A ta wymaga czasu i pomysłów. Każda węglowa gmina musi znaleźć własny pomysł na dalszy rozwój. – Przed takimi gminami jak moja nie ma przyszłości, jeśli nie znajdziemy alternatywy. Dlatego szukamy wsparcia i partnerstwa w każdej postaci – apelowała Elza Velichkova, burmistrz bułgarskiej gminy Bobov Dol. Intensywne wydobycie na przestrzeni ostatnich lat sprawiło, że populacja wzrosła ośmiokrotnie. Ale gdy zamknięto kopalnie, miejscowość wyludniła się. – Dziś nasza społeczność jest nieliczna. A my pozostaliśmy z wszelkimi możliwymi problemami, jakie mogą dotknąć gminę znajdującą się w trakcie transformacji – relacjonowała Velichkova.
Zdaniem burmistrz greckiego Eordaia każda gospodarka opierająca się tylko na jednym elemencie prędzej czy później trafia do ślepego zaułka. – Z nami właśnie tak się dzieje. Musimy stworzyć model oparty na kilku filarach, w którym sektor prywatny powinien grać pierwsze skrzypce – przekonywał. Dla Zachodniej Macedonii potencjał widzi w rolnictwie i alternatywnej turystyce. Bo choć Zachodnia Macedonia jako jedyny w Grecji region nie ma dostępu do morza, to mogłaby wykorzystać potencjał wielu znajdujących się tam naturalnych jezior. Winnica Diamantis znajduje się w jednym z takich malowniczych miejsc. Kolejny krok po rozszerzeniu potencjału ze 120 do 180 ha ma polegać właśnie na stworzeniu restauracji i być może udostępnieniu pokoi gościnnych.
– To nie mogą być zwyczajne miejsca pracy, ale miejsca pracy zapewniające porównywalne z obecnymi płace. Tylko wtedy lokalna gospodarka odniesie korzyści ze zmian – oponował George Adamidis ze związku zawodowego Genop-Dei w PCC. Działacze przestrzegali przed blakuotem, jeśli odejście od węgla będzie zbyt szybkie.
– Pięć lat temu związkowcy nie chcieli nawet rozmawiać o jakimkolwiek modelu transformacji. Dziś dyskutujemy o tym otwarcie, choć nie we wszystkim się zgadzamy – argumentuje Ioannidis. Wywodzący się z partii zielonych burmistrz Kozani zyskał poparcie w 50-tysięcznym mieście znajdującym się w środku węglowego zagłębia Grecji i całych Bałkanów, bo sprzeciwił się budowie nowej elektrowni. Ptolemaida 5 o mocy 660 MW – według harmonogramu – ma wystartować w 2021 r. Ale związki mówią o możliwym przynajmniej rocznym poślizgu. W ciągu najbliższego miesiąca dwie z czterech działających elektrowni ma być zamkniętych ze względu na zaostrzenie norm środowiskowych i nieopłacalność modernizacji bloków. Pytania o rentowność nowej elektrowni kwitowane są uśmiechem – podobnie jak te o ostatni blok węglowy w Polsce w Ostrołęce. Grecka inwestycja mimo mniejszej skali wyceniana jest jak rodzima – na 1,4 mld euro. Części pieniędzy PPC nadal nie ma. Ponad połowę dała zaś niemiecka instytucja – KfW. – Nie odpowiem na to pytanie. Dokumenty firmy pokazują, że elektrownia będzie opłacalna – mówi przedstawiciel PPC na nasze pytanie zadane przez WWF. – Gdyby to nie była państwowa firma, to już dawno by ją zamknięto – słyszymy od osób zbliżonych do PPC. Firma szuka kupca na część aktywów. Ewidentnie widać, że niegdysiejszy czempion najlepsze chwile ma już za sobą. W szczycie wydobycia (przypadającym na wczesne lata 2000) PPC produkowało nawet 55 mln ton rocznie. Dziś to ok. 27 mln ton z tendencją spadkową. PCC zatrudnia ok. 10 tys. osób w regionie, głównie w Kozani i Ptolemaidzie. – Stopa bezrobocia sięga 30 proc., a wśród młodych – nawet 72 proc. To najwyższy odsetek w UE – mówi Ioannidis. Zachodnia Macedonia jest na samym początku transformacji. – Realnym ryzykiem jest gwałtowny przebieg procesu transformacji ze względu na dużą skalę wzrostu cen uprawnień do emisji CO2, ale dziś mamy historyczną okazję, by coś zmienić – dodaje.
Czas pokaże czy niezbyt znana dotąd twarz węglowej Grecji zmieni się na bardziej zrównoważoną. Tej twarzy nie zna niejeden Grek, nie mówiąc o turystach przyjeżdżających na wybrzeże czy wyspy greckie.