– To pokazuje, że w większości przypadków celem było finansowanie zakupu nieruchomości na własne cele mieszkaniowe, a nie na cele inwestycyjne, np. wynajem – mówi prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIK. Choć mogło się zdarzyć, że klient dzięki późniejszemu wzrostowi zdolności kredytowej kupił jeszcze jeden lokal, który może służyć jako mieszkanie. Wskazuje na to fakt, że łączne zadłużenie frankowiczów z tytułu hipotek to 121 mld zł, z czego na franki przypada blisko 103 mld zł. Pozostałe 18,2 mld zł to zatem przede wszystkich hipoteki złotowe, których jest 45,3 tys.
– Dzięki zaciąganiu kredytów we franku klienci zwiększali zdolność kredytową. W konsekwencji przy tych samych dochodach i okresie kredytowania, za sprawą arbitrażu stóp procentowych LIBOR CHF i WIBOR PLN, mogli zaciągać kredyty na wyższe kwoty, a tym samym kupować większe nieruchomości – dodaje Rogowski.
Tylko 36,48 tys. frankowiczów (4,6 proc. wszystkich tego typu klientów) zaciągnęło dwa kredyty mieszkaniowe. Nieco ponad 3,1 tys. frankowiczów (0,4 proc. wszystkich) ma trzy kredyty, 502 osoby mają cztery takie zobowiązania, zaś 121 ma pięć frankowych kredytów. Łącznie 103 osoby mają więcej niż sześć takich zobowiązań, w tym rekordzista – jedna osoba – ma 44 hipoteki frankowe.
Przez 12 miesięcy wartość hipotek frankowych zmalała o 7,9 mld zł, głównie dzięki spłatom zobowiązań przez kredytobiorców i pomimo wyraźnego umocnienia kursu CHF. Liczba umów kredytów tego typu w tym czasie zmalała o 23,32 tys. Na koniec czerwca 1,22 proc. czynnych hipotek frankowych jest opóźnione w spłacie ponad 90 dni (w złotowych to 1,44 proc.).