Wprawdzie z Europejskiego Banku Centralnego płynęły ostatnio „jastrzębie” komentarze, ale na rynku nikt nie porównuje postawy EBC z tym, co może jeszcze zrobić Fed. Decydenci w Europie mają też swoje ograniczenia, jak chociażby sytuacja na włoskim długu, która za pewien czas może zrobić się problematyczna. W najbliższą niedzielę mamy tam wybory, a potencjalna przyszła szefowa rządu proponuje poluzowanie reguł fiskalnych jako receptę na kryzys w gospodarce. Tym samym rośnie prawdopodobieństwo, że EUR/USD zejdzie w tym tygodniu na nowe tegoroczne minima poniżej 0,9863, zwłaszcza że Fed raczej pozostanie konsekwentny w działaniach zmierzających do zbicia wysokiej inflacji. Ruch o 75 punktów bazowych raczej nie będzie ostatnim w tym roku, a rynek może zacząć wyraźniej zmieniać swoje dotychczasowe założenia bazujące na tym, że stopa funduszy federalnych nie zmieni się znacząco w przyszłym roku.

W takim klimacie możemy być świadkami kolejnej fali osłabienia złotego, zwłaszcza że u nas RPP może już sygnalizować koniec cyklu podwyżek, podczas kiedy pozostałe banki centralne myślą inaczej. Technicznie USD/PLN przetestował we wtorek linię trendu spadkowego przy 4,75. W kolejnych dniach może ona zostać wybita. Z kolei EUR/PLN budzi się z widocznego w ostatnim czasie marazmu i również zaczyna sygnalizować ruch na północ.