Prezes Glapiński dotrzymał słowa, które nieoficjalnie dał w trakcie swoich wakacji w Sopocie, przypadkowo spotkanej osobie. Szef RPP wskazał wtedy, że można oczekiwać prawdopodobnie jednej podwyżki o 25 pb. Jest to kolejne spowolnienie podwyżek i wiele wskazuje na to, że może to być ostatni ruch. Czy jest tak jednak na pewno?

Poprzednia podwyżka miała miejsce w lipcu. Od tamtego czasu sporo się zmieniło – obserwowaliśmy spowolnienie inflacji, a następnie jej nowy rekord rzędu ponad 16 proc. Patrząc jedynie na inflację, powinniśmy oczekiwać kontynuacji podwyżek. Sam rynek wycenia, że w perspektywie roku można oczekiwać nieco więcej niż jednej podwyżki stóp. Patrząc na zachowanie WIBOR czy kontraktów na stopy, poziom 7 proc. nie wydaje się wykluczony. W takim razie czy to koniec podwyżek?

RPP stosuje zasadę podejmowania decyzji z posiedzenia na posiedzenie. Jeśli inflacja nie wykaże sygnałów spowolnienia, choć ma na to szanse, biorąc pod uwagę ceny ropy, jedna podwyżka o 25 pb. jest w tym roku możliwa. W dalszej perspektywie może to jednak zależeć od działań rządu. Jeśli rząd będzie w stanie zatrzymać astronomiczny wzrost cen energii elektrycznej, najprawdopodobniej znajdujemy się już na samym końcu cyklu podwyżek. Jeśli jednak stawki za prąd skoczą o 100 czy nawet 200 proc. od przyszłego roku, stopy mogą wzrosnąć nawet o kilka punktów procentowych.