Sygnity od razu zaprosiło akcjonariuszy na dwa walne zgromadzenia, żeby mieć pewność, że uchwała przejdzie. Podjęcie uchwały, która upoważnia zarząd do podwyższenia kapitału w ramach kapitału docelowego, wymaga bowiem obecności akcjonariuszy reprezentujących co najmniej jedną trzecią kapitału. Za uchwałą musi być trzy czwarte głosujących. Jeśli na pierwsze zgromadzenie przyjdzie zbyt mało akcjonariuszy, drugie walne będzie mogło podjąć uchwałę bez względu na kworum. Podobny manewr spółka wykonała w grudniu 2007 r.

Sygnity chce wyemitować 1,188 mln akcji. Obecnie kapitał zakładowy dzieli się na 11,88 mln walorów. Kosztują na giełdzie po 14,95 zł. – Środki z emisji zasilą kapitał obrotowy. Pozwoli nam to aktywniej niż dotychczas uczestniczyć w przetargach, w których wymagane jest wysokie wadium lub zabezpieczenie finansowe, zarówno w Polsce, jak i Europie Zachodniej – mówi Michał Michalski, rzecznik spółki. Część pieniędzy Sygnity wyda zapewne na wykup obligacji. W grudniu musi odkupić papiery za 8 mln zł.

Michalski twierdzi, że Sygnity już prowadzi rozmowy z niektórymi instytucjonalnymi akcjonariuszami, którzy, jak deklaruje, wyrazili wstępne zainteresowanie objęciem walorów. Zdaniem analityków spółka nie powinna mieć kłopotów z uplasowaniem akcji. Zwracają uwagę, że wartość oferty nie przekroczy 20 mln zł, a na rynku jest sporo funduszy, które nie mają papierów Sygnity. – Ryzyko utraty pieniędzy jest znikome, a prawdopodobieństwo, że spółka stanie na nogi i kurs ruszy w górę, jest całkiem duże – powiedział jeden z nich.