Na Bałkany, gdzie działamy, kryzys dotarł później i wciąż trwa – mówi Piotr Jeleński, prezes informatycznej firmy.Ujawnia, że portfel zamówień ASEE na ten rok ma wartość ok. 300 mln zł, co stanowi 69 proc. zeszłorocznych przychodów. W analogicznym okresie zeszłego roku wskaźnik wynosił 61 proc.
Mimo to zarząd spółki, spodziewając się, że ten rok będzie trudny, zaczął szukać oszczędności w grupie. – Nie jest to łatwe zadanie, bo ASEE powstało ze spółek prywatnych, w których koszty były dobrze pilnowane, więc ciężko mówić, że nasze wydatki są rozdmuchane – oświadcza Jeleński. Przyznaje, że firma przeprowadzi niewielkie zwolnienia, m.in. w administracji.
Część pracowników zostanie przesunięta do nowych zadań. Ograniczone zostaną wydatki reprezentacyjne. – Szacujemy, że dzięki temu w tym roku koszty spadną o 0,9 mln euro. W przyszłym będzie to 1,1 mln euro – opowiada prezes.Jak na razie ASEE przechodzi przez kryzys w miarę bezboleśnie. Sprzedaż w I kwartale wyniosła 92,3 mln zł, czyli jest o 19 proc. mniejsza niż rok temu.
Ubytek mierzony w europejskiej walucie wyniósł tylko 6,6 proc. Czysty zysk w I kw. tego roku wyniósł 8,17 mln zł i był o 3 proc. niższy niż rok wcześniej. W euro powiększył się jednak o 12 proc. Wynik byłby o 0,5 mln euro lepszy, gdyby nie rezerwa na jeden z kontraktów w Macedonii. Z drugiej strony, pozytywnie na rezultaty wpłynęło objęcie 100-proc. konsolidacją większości spółek zależnych. Rok temu ASEE musiało się dzielić zarobkiem z mniejszościowymi udziałowcami.
Przedłużający się kryzys sprawił, że giełdowa spółka spowolniła prace nad dalszą rozbudową grupy. – Nie musimy się spieszyć. Możemy obserwować, jak interesujące nas firmy radzą sobie w ciężkich czasach – twierdzi Jeleński. Nie wyklucza jednak, że wkrótce ASEE kupi niewielką spółkę w Chorwacji. Rozmawia również o akwizycji w Słowenii i Turcji. Zakupy będą finansowane ze środków własnych. Obecnie ASEE ma prawie 100 mln zł gotówki. – Biorąc pod uwagę potrzeby na ten rok, można powiedzieć, że mamy pewną nadpłynność – podsumowuje prezes.