Piątkowe Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Cormaya zwołane na wniosek Tomasza Tuory, odwołanego w sierpniu 2014 r. byłego prezesa tej spółki, nie przyniosło przełomu.
Żądanie wyjaśnień
Tomasz Tuora ze swoim ojcem Tadeuszem domagali się wyjaśnienia sytuacji finansowej Cormaya, szczególnie w zakresie przeterminowanych zobowiązań i wierzytelności spółki. Chcieli poznać przyczynę słabszych wyników i postępu prac nad prospektem emisyjnym oraz analizatorem krwi BlueBox. Ważnym punktem było także żądanie przedstawienia informacji na temat sytuacji kadrowej Cormaya. Nie było to typowe NWZA, bo w projektach uchwał nie znalazła się żadna merytoryczna propozycja, nad którą akcjonariusze mieli głosować.
Obrady rozpoczęły się o godz. 9, ale problemy techniczne z systemem do głosowania spowodowały, że konieczne było ogłoszenie przerwy do godz. 11. Między Tuorami a nowym zarządem Cormaya i inwestorami finansowymi tej spółki od kilku miesięcy trwa konflikt. Widać to było w czasie obrad, kiedy z obu stron często padały kąśliwe uwagi i drobne złośliwości.
Bez konkretów
Na walnym zgromadzeniu pojawili się Tomasz i Tadeusz Tuorowie, którzy razem kontrolują 9,1 proc. kapitału Cormaya. Pełnomocnikiem Total FIZ, głównego akcjonariusza spółki mającego 25 proc. akcji, był mec. Leszek Koziorowski (został też przewodniczącym obrad). Obecny był zarząd Cormaya reprezentowany przez prezesa Janusza Płocicę i wiceprezesa Wojciecha Suchowskiego.
Ton dyskusji nadawał Tadeusz Tuora, który zadawał pytania o sytuację w Cormayu i przekonywał, że za czasów prezesury jego syna w spółce działo się znacznie lepiej. Tomasz Tuora był znacznie mniej aktywny. Zarząd Cormaya chłodno i w wyważony sposób odpowiadał na pytania, ale często uciekał od odpowiedzi, wprost zaznaczając, że informacje znajdują się w raporcie za IV kwartał, kwestie dotyczące przyszłości zaś zawierają elementy prognozy, a tych Cormay nie publikuje. Odpowiadając na pytanie o wydłużające się terminy dostaw przez spółkę, zarząd przyznał, że faktycznie tak się dzieje, ale kolejny raz zapewnił, że firma nie ma problemów z płynnością i jej działalność operacyjna nie jest zagrożona. Są trudności z realizacją programu inwestycyjnego, którego łączna wartość sięga 70 mln zł. Na kilka pytań zarząd uniknął odpowiedzi, co druga strona wykorzystywała do zgłaszania sprzeciwu i złożenia pisemnego pytania. Przewodniczący ułatwiał zarządowi zadanie, bo sam przejmował jego rolę, odpowiadając na niektóre zapytania.