Resort skarbu decyzję ogłosił wczoraj wieczorem. Wywołała ona burzę na rynku.
Zaskoczenia nie krył Dariusz Mioduski, prezes Kulczyk Investments. Przypomniał, że Elektron, który złożył ofertę w imieniu grupy Kulczyka, był liderem wyścigu, ponieważ zaoferował najlepsze warunki zarówno co do ceny za akcję, jak i planu rozwoju Enei, i spełnił wszystkie warunki formalne w zakładanym terminie, czyli do 3 listopada.
Cała Enea jest wyceniana na 10–11 mld zł, więc na rynku rozgorzały dyskusje, skąd znany inwestor ma pieniądze na przejęcie tej trzeciej w kraju grupy energetycznej. Odejście od rozmów ze spółką Jana Kulczyka, zdaniem obserwatorów, pozwoli resortowi skarbu uniknąć ryzyka politycznego.
Decyzją MSP zaskoczony był francuski GdF Suez. Nie wiadomo, czy inwestor zdecyduje się powrócić do rozmów z resortem. Zdaniem niektórych informatorów byłaby to zaskakująca decyzja, ponieważ niedawno Francuzi sami wycofali się z przetargu.
Co w takiej sytuacji? Minister Aleksander Grad może starać się wrócić do negocjacji z innymi inwestorami, którzy składali oferty na Eneę. Jednym z nich był na przykład czeski Energeticky a Prumyslovy Holding. – Mogę potwierdzić, że jesteśmy stale zainteresowani polskim rynkiem?energetycznym, również Eneą – stwierdził w rozmowei z „Parkietem” Martin Manák, rzecznik EP Holding.