Pierwsza z nich dotyczy zmian w akcjonariacie Petrolinvestu. Dzięki komunikatowi, który ukazał się we wtorek późnym wieczorem, okazało się, że główny akcjonariusz i przewodniczący rady nadzorczej spółki, którym jest Ryszard Krauze, kontroluje już tylko 17,3 proc. jej kapitału. Przed tygodniem on i należący do niego Prokom Investments sprzedali papiery stanowiące w sumie 4,7 proc. kapitału Petrolinvestu.
„Zmniejszenie procentowego udziału w kapitale zakładowym spółki nie oznacza w żaden sposób wycofywania się przeze mnie ani przez Prokom z roli głównego akcjonariusza Petrolinvestu” – zapewnił w tym samym komunikacie Krauze.
W tej sytuacji kurs spółki leciał w dół od samego początku wczorajszej sesji. Jednak psychologiczną granicę 7 zł pokonał dopiero wczesnym popołudniem, gdy agencje poinformowały o tym, że szef rady nadzorczej Petrolinvestu przybył do katowickiej prokuratury, gdzie następnie oficjalnie postawiono mu zarzut działania na szkodę firmy Prokom Investments. Chodzi o 3 mln zł pożyczki, jaką cztery lata temu udzieliła ona spółce King & King. Pieniądze miały być przeznaczone na poszukiwanie złóż ropy naftowej w Afryce.
Ponieważ jednak kondycja finansowa King & King pozostawiała już wtedy wiele do życzenia, pożyczka była zdaniem prokuratury niekorzystna dla Prokomu Investments. Jego przedstawiciele twierdzą z kolei, że transakcja przyniosła ostatecznie około 1 mln zł zysku.Choć ta sprawa nie ma nic wspólnego z Petrolinvestem, zdołowała kurs tej spółki. Akcjami handlowano wczoraj nawet po 6,9 zł. Był to rekordowo niski poziom notowań.