Nie ustępować związkom

Ruszyło czwarte forum „Rz” i „Parkietu”. Pierwsza z sesji poświęcona jest pozyskiwaniu finansowania na miliardowe inwestycje kopalń oraz potencjalnym emisjom akcji i obligacji. A jaki wpływ na procesy w górnictwie mają związki zawodowe?

Aktualizacja: 18.02.2017 07:09 Publikacja: 27.03.2012 12:41

- Ogłosiliśmy rekordowe wyniki za 2011 r. A nasze akcje taniały. Analitycy uznali, że skoro rosły nam koszty, a zwłaszcza pracownicze, które wynoszą ponad 50 proc. – mówił Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.  Tłumaczył, że w umowach dla nowych pracowników brak jest m.in. zobowiązań węgla emeryckiego. - Nie wiemy, czy dane kopalnie będą wtedy istnieć, a analitycy więc w swoich modelach wyceniali nas niżej, podkreślając, jak ważne jest panowanie nad kosztami. Jak mamy to robić, skoro związki zawodowe mają prawo ogłosić spór zbiorowy czy strajk bardzo łatwo. Nawet jak zażądaliby dostępu do morza, jeśli zrobią spór zbiorowy, strajk będzie legalny – mówił szef JSW. Zdaniem Zagórowskiego inwestorzy wiele czytają o radykalizmie związków zawodowych w górnictwie w Polsce i to jest problem ekonomiczny, biznesowy. - Nasza twarda postawa jako zarządu jest tu ważna, nie można ustępować, bo nie na tym polega dialog. A dotychczas było tak, że związki tupały nogą i dostawały swoje – uważa prezes Jastrzębia.

Lech Tor, wiceprezes Bogdanki przypomniał, że w lubelskiej kopalni działają 4 związki, a nie np. 37 jak w JSW. - Np. gdy była prywatyzacja, związki dały zielone światło do wejścia na GPW. Związkowcy dorośli do podejmowania odważnych decyzji i to przekłada się na dobre funkcjonowanie spółki. Ważne, by inni związkowcy wyciągali z tego wnioski. Obie strony muszą rozumieć, że trzeba myśleć o przyszłości spółki, bo dzisiejsze podwyżki płac będą rzutować na przyszłe wyniki i koszty spółki – mówił Tor przypominając, że w Bogdance podpisano porozumienie płacowe o podwyżce wynagrodzeń na ten rok o 5 proc.

- W JSW nie związki, a załoga dała zielone światło do prywatyzacji. Bo załoga jest zainteresowana rozwojem firmy i to ona jest najważniejsza, a nie liderzy związkowi. Jakoś nie zrezygnowali z akcji pracowniczych JSW – przypominał Zagórowski. - Dialog ze stroną społeczną powinien być partnerski. Ale wydaje się, że więcej argumentów także prawo daje więcej argumentów związkowcom. Najważniejszy spór ze związkami to płace – powtarza się to co roku. My jesteśmy zdania, że płace powinny być powiązane z wydajnością, ale związkowcy na to się nie godzą. W programie obligacji nie ma żadnych zabezpieczeń dotyczących związków zawodowych, to nie jest powiązane. Ale korelacja żądań do zysków jest: jak jest zysk, jest postulat podziału z załogą – mówił Roman Łój, prezes Katowickiego Holdingu Węglowego.

Leszek Kloc, dyrektor pionu produkcji Kompanii Węglowej przyznał, że jest większym optymistą jeśli chodzi o relacje ze związkowcami.

- Zmienia się firma, zmienia się otoczenie i zmieniają się kadry. My przyjmując w skali roku 4500 osób rocznie, odmładzamy załogę. To ludzie młodzi, wykształceni i to pokolenie jest już zupełnie innie. Otwarte głowy na nowe technologie, nowoczesne podejście do pracy i liderzy związkowi będą to coraz bardziej musieli brać pod uwagę. W naszej strategii jest 2015 r. jako prywatyzacja, chcemy być gotowi na 2014 r. Bogdanka i JSW otwierały ścieżkę, jak będzie u nas? Zobaczymy, ale ja wierzę w naszą załogę, która oprócz uwarunkowań rynkowych będzie o tym współdecydowała – powiedział Leszek Kloc. Kompania podsumowała zysk netto za 2011 r. – to 550 mln zł.

- Czynnik związkowy jest dostrzegany przez inwestorów, on dotyczy specyfiki polskiego rynku górniczego i nie jest to temat nowy. Związki powinny realnie patrzeć na to, co dzieje się na rynkach, dostosowywać swoją percepcję do realiów, rachunku ekonomicznego, bo innego wyjścia nie ma – powiedział Wojciech Stępień, wiceprezes Węglokoksu, głównego eksportera polskiego węgla.

Przedstawiciele spółek węglowych zwrócili także uwagę na wielkość inwestycji, które szykują polskie kopalnie. Z wyliczeń Parkietu wynika, że nakłady przekroczą 3 mld zł (Kompania ok. 1 mld zł, JSW ok. 1 mld zł, KHW 690 mln zł, Bogdanka ok. 700 mln zł). Co z obligacjami KHW? Z informacji Parkietu wynika, że jedynym z punktów spornych jest to, czy mają być one imienne, czy na okaziciela.

- Rozmowy z bankami trwają tyle, bo wiążą nas na pięć lat. Banki chcą mieć pewność, że program zrealizujemy, a pieniądze do nich wrócą. A i my nie możemy się godzić na ich warunki, bo nie możemy się dać ubezwłasnowolnić – tłumaczył Artur Trzeciakowski, wiceprezes KHW. - Punktów spornych było wiele, jednym rzeczywiście był punkt zbywalności obligacji. Ustalono, że nie będzie ich można sprzedać, bo nie mielibyśmy nad tym kontroli. Stąd nasze dążenie do imiennych, bo to daje możliwość ograniczenia obrotu (obawa przed niekontrolowaną zmianą wierzycieli). Cesja też nie wchodziła w grę. Tu jest opcja zastawów. Gdy porozumiemy się z bankami, właściciel wyda zgodę na emisję, zwrócimy się do sądu o zastawy na nieruchomościach.  Projekt jest ciekawy, to drugi po NWR projekt takich obligacji. Zmieniło się spojrzenie sektora bankowego na górnictwo, ale niestety nie średnio czy długoterminowo – dodaje. Tłumaczy, że strach przed tym, co będzie za 5 lat jest duży. - Banków zainteresowanych i mocno zaangażowanych jest sporo, więc mamy nadzieję, że to się uda. Poza tym długoterminowe finansowanie w bilansie poprawia płynność spółki. A w górnictwie trzeba mówić właśnie o długoterminowym finansowaniu, bo inwestycje i ich zwrot to przynajmniej trzy lata, a gdy finansowanie jest roczne, pojawiają się trudności. Górnictwo stale zjada to, co ma, dlatego nakłady inwestycyjne muszą być coraz wyższe, i to nie tylko przez wzrost cen materiałów czy usług – uważa wiceprezes KHW. Wiceprezes Węglokoksu podtrzymał chęć debiutu spółki na GPW w IV kw. tego roku, jeśli sytuacja rynkowa na to pozwoli.

- Chodzi wstępnie o sprzedaż 20-40 proc. akcji Węglokoksu, oferta mogłaby być warta ok. 0,5 mld zł, to nasze wstępne oceny, decyzja jest po stronie właściciela – mówił Wojciech Stępień.

- Inwestorzy chcą zarobić na naszych akcjach. To nie tak, że ktoś nam da pieniądze i już, będą chcieli wzrostu. A żeby go uzyskać, my musimy wiele zrobić. My mamy specyficzny rynek węgla koksowego, nie wiemy, jak Chiny dogadają się z Australią, a za chwilę będzie to samo i na rynku energetycznym. Powiedzmy jasno, że musimy podnieść efektywność, bo za chwilę tego śląskiego górnictwa nie będzie – mówił prezes Zagórowski. - A by to zrobić, musimy coś zrobić w naszych firmach. A jak w JSW robimy, to się nas oskarża o łamania prawa, a my przepisujemy zapisy z kodeksy pracy. A za chwilę ekonomia nas zmusi do wydłużenia tygodnia pracy, by mieć za co spłacać te obligacje, czy inne zobowiązania – dodał. Zapewnił, że JSW jest gotowa na podwyżki płac, ale nie w części stałej, ale zmiennej.

Surowce i paliwa
JSW widzi zagrożenia finansowe, ale chce je minimalizować
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Surowce i paliwa
Nowa instalacja Orlenu na Litwie powstaje w bólach
Surowce i paliwa
KGHM o wydobyciu soli w okolicach Pucka zdecyduje w przyszłym roku
Surowce i paliwa
Rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o zapasach gazu
Surowce i paliwa
Orlen ruszył z wiosenną promocją na stacjach paliw
Surowce i paliwa
Firmy szykują się na różne scenariusze