Poza realizacją podstawowego celu, jakim jest zapewnienie dywersyfikacji dostaw gazu do Polski, zastanawia się m.in. nad uruchomieniem usługi reeksportu LNG. – Uważamy, że w rejonie Morza Bałtyckiego istnieje potencjał do powstawania mniejszych instalacji regazyfikacyjnych lub przeładunkowych, które umożliwią dostarczanie gazu do odbiorców końcowych. Tego typu instalacje funkcjonują już z powodzeniem na terenie Norwegii oraz Szwecji i mogą pełnić funkcję małych stacji przeładunkowych dla LNG – twierdzi Wardziński. Dodaje, że wówczas duże statki byłyby rozładowywane w Świnoujściu. W kolejnym kroku surowiec trafiałby na mniejsze statki, które przewoziłyby go do tych mniejszych instalacji.
Terminal może być stacją paliw do tankowania statków napędzanych LNG. Pozwoli też na odbiór gazu z USA. – Dziś gaz sprowadzany z Rosji do Polski kosztuje powyżej 500 USD za 1?tys. m sześc. W USA po rewolucji związanej z rozpoczęciem wydobycia na skalę przemysłową gazu łupkowego można go kupić obecnie za mniej niż 70?USD – mówi Wardziński.
Na razie tylko PGNiG zapowiedziało, że poprzez terminal chce importować z Kataru 1,5 mld m sześc. gazu rocznie. Tymczasem jego zdolności przeładunkowe sięgają 5 mld m sześc. Polskie LNG cały czas rozmawia jednak ze wszystkimi potencjalnymi klientami, w tym firmami chemicznymi, petrochemicznymi oraz nawozowymi. Terminal ma ruszyć 30?czerwca 2014 r. Koszt jego budowy to 2,08 mld zł.