PGNiG zawarło dwie umowy na dostawy skroplonego gazu (LNG) z amerykańskimi firmami Venture Global Calcasieu Pass i Venture Global Plaquemines LNG. Każdy z kontraktów zakłada zakup przez giełdową spółkę po około 1 mln ton surowca rocznie (około 1,35 mld m sześc. po regazyfikacji) przez 20 lat. Planowane dostawy mogą trafiać nie tylko do gazoportu w Świnoujściu, gaz może być przedmiotem dalszego obrotu.

Dostawy za kilka lat

– Dzięki formule kontraktowej Free on Board (odbiór towaru przez kupującego następuje w porcie załadunku – red.) będziemy samodzielnie i na bieżąco decydowali, czy zakupiony ładunek LNG skierować do Polski, czy przeznaczyć go do odsprzedaży w ramach działalności naszego biura w Londynie – wyjaśnia Piotr Woźniak, prezes PGNiG. Dostawy ruszą za kilka lat, gdy powstaną nowe instalacje w stanie Luizjana w USA. Venture Global Calcasieu Pass planuje wybudować terminal skraplający gaz Calcasieu Pass LNG nie wcześniej niż w 2022 r. Z kolei Venture Global Plaquemines LNG uruchomi obiekt o nazwie Plaquemines LNG najwcześniej w 2023 r.

Zarząd PGNiG warunki zawartych umów ocenił jako satysfakcjonujące, m.in. w kontekście realizacji strategii grupy w zakresie rozwoju handlu LNG na światowych rynkach. – Warunki kontraktowe w USA są bardzo atrakcyjne. Cena gazu LNG w tym kontrakcie oparta jest na amerykańskim indeksie Henry Hub wraz z kosztami skroplenia – podaje Maciej Woźniak, wiceprezes ds. handlowych PGNiG. Dodaje, że to pierwsze długoterminowe kontrakty na zakup LNG z USA ogłoszone w Europie Środkowej.

Neutralny wpływ

Według Michała Kozaka, analityka Trigon Domu Maklerskiego, wpływ zawartych umów na kondycję PGNiG jest obecnie neutralny. Po pierwsze, spółka o tym, że chce kupić surowiec za Atlantykiem, informowała już pod koniec czerwca. – Po drugie, nie wiemy, co dokładnie kryje się pod stwierdzeniem, że kupowany gaz amerykański jest o ponad 20 proc. tańszy niż rosyjski (taką informację podczas konferencji prasowej podał prezes PGNiG – red.). Innymi słowy, czy porównywane ceny obejmują wszystkie koszty związane z zakupem LNG, w tym koszty jego skroplenia, regazyfikacji, jakiego okresu dotyczą itd. – mówi Kozak.

Jego zdaniem dziś bardziej prawdopodobne jest również to, że amerykański surowiec w pierwszej kolejności będzie przedmiotem handlu międzynarodowego, niż posłuży do zaspokojenia wewnętrznych potrzeb Polski.