Jak ustaliliśmy, rada miała się zająć m.in. delegowaniem do zarządu węglowej spółki osób ze swojego składu. Znamienne, że na kilka dni przed planowanym posiedzeniem minister energii Krzysztof Tchórzewski zdecydował się na powołanie do rady JSW kolejnej osoby – Roberta Małka.
Nowi członkowie zarządu mieli uzupełnić wakaty, jakie powstały po odwołaniu ostatnio przez radę dwóch wiceprezesów – Artura Dyczki, kierującego obszarem strategii i rozwoju, oraz Jolanty Gruszki, zajmującej się obszarem handlu. Kolejnym punktem miało być odwołanie wiceprezesa ds. technicznych Tomasza Śledzia, ale obrady przerwało wtargnięcie na salę związków zawodowych, które stanęły w obronie zwalnianych członków zarządu.
Żeby uniknąć podobnej sytuacji, kolejne posiedzenie nadzoru miało się więc odbyć w Warszawie w najbliższy poniedziałek. W reakcji związkowcy na ten dzień zapowiedzieli pikietę przed siedzibą resortu energii. W piątek obrady rady zostały jednak odwołane.
– W tej sytuacji odwołaliśmy też pikietę związkową. Otrzymaliśmy zapewnienie od ministra energii, że w najbliższym czasie sytuacją w JSW zajmie się zespół trójstronny ds. bezpieczeństwa socjalnego górników. Nie oznacza to, że wszystko jest już w porządku, liczymy natomiast na owocne rozmowy – wyjaśnia Paweł Kołodziej z Federacji Związku Zawodowego Górników JSW.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że rozmowy górniczych związkowców z ministrem Tchórzewskim mają ruszyć już w najbliższy poniedziałek. Związki domagają się przywrócenia do pracy odwołanych członków zarządu. Twierdzą, że dymisje były związane z próbą wyciągnięcia z JSW pieniędzy na inwestycje niezwiązane z głównym biznesem spółki – np. na budowę bloku węglowego w Ostrołęce. Tymczasem przewodnicząca rady Halina Buk decyzje personalne tłumaczyła „utratą zaufania do zarządu w związku z naruszaniem zasad ładu korporacyjnego, utrudnianiem wykonywania kodeksowych uprawnień radzie nadzorczej i brakiem właściwej komunikacji pomiędzy organem nadzorczym a zarządem".