Na inwestorów czeka coraz więcej okazji

Nadpodaż mieszkań, spadek ich cen oraz pogłębiająca się różnica między stawkami ofertowymi i transakcyjnymi pobudza popyt na kupowanie lokali na wynajem. W centrum zainteresowania są niewielkie M, w atrakcyjnych dzielnicach dużych miast

Aktualizacja: 15.02.2017 08:08 Publikacja: 06.02.2013 15:00

W najwięk-szych polskich miastach średnie ofertowe stawki za mieszkania z drugiej ręki spadły w ciąg

W najwięk-szych polskich miastach średnie ofertowe stawki za mieszkania z drugiej ręki spadły w ciągu ostatniego roku o 3,4–9 proc. Nabywcy, zwłaszcza z gotówką, mogą liczyć na dodatkowe upusty sięgające niekiedy nawet 30 proc.

Foto: Archiwum

W edług analiz Home Broker w ubiegłym roku ok. 7 proc. nabywców kupiło mieszkania w celach inwestycyjnych. – Spadające ceny sprzedaży i niewielka korekta stawek za najem powodują, że rentowność najmu jest coraz wyższa – zapewniają przedstawiciele Home Broker. Dodatkowo w tym roku rynek mieszkań używanych i nowych prawdopodobnie pozostanie w zawieszeniu. Wśród pośredników dominuje sceptycyzm. Tylko co piąty jest zdania, że w tym roku nastąpi poprawa sytuacji na rynku – wynika z badań portalu Domy.pl i Open Finance. Nadpodaż ofert, dalsze korekty cen, brak programów wsparcia budownictwa mieszkaniowego zwiększą liczbę okazji na rynku. W efekcie, zdaniem pośredników, popyt ze strony inwestorów wzrośnie, zwłaszcza że mogą liczyć na coraz większe zyski z najmu. Jak podają analitycy Home Broker, potencjalny dochód z wynajmu przeciętnego mieszkania dwupokojowego w dużym mieście wynosi aktualnie ok. 6,5 proc. jego wartości w skali rocznej. Czyli np. przychód z najmu lokum o wartości ok. 300 tys. zł wyniesie 19,5 tys. zł. Dla porównania rok temu rentowność szacowano na 6 proc.

Oferty o małym metrażu

– Od grudnia 2012 r. obserwujemy zjawisko nieobecne od kilku lat – na rynek wracają klienci z?gotówką, zdecydowani na kupno M, zarówno w?celach mieszkaniowych, jak i inwestycyjnych. Zjawisko to będzie prawdopodobnie trwało do wiosny – prognozuje Tomasz Błeszyński, pośrednik i doradca na rynku nieruchomości. Jego zdaniem rynek będzie szczególnie przychylny dla inwestorów z gotówką już za kilka miesięcy, gdy skończy się obecna fala zakupów gotówkowych.

– W takiej sytuacji, gdy na rynku znów zacznie brakować żywej gotówki, inwestor będzie mógł wynegocjować jeszcze większe obniżki – zapewnia Błeszyński.

Popyt skupia się na mniejszych mieszkaniach,  do dwóch pokoi, o pow. do 50 mkw., najchętniej w centrum lub dobrze z nim skomunikowane. – Takie lokale najłatwiej dziś wynająć, a po upływie trzech–pięciu lat, gdy koniunktura wróci na rynek, będzie można je sprzedać z zyskiem wyższym od lokaty bankowej – prognozuje Błeszyński.

Inwestorzy wybierają lokale o zakładanej z?góry liczbie pokoi przy jak najmniejszym metrażu lokum, co obniża jego cenę. – Stawka za najem takiej nieruchomości nie powinna być znacznie niższa niż w przypadku lokalu o standardowym metrażu. A to podnosi potencjalną rentowność wynajmu. Dodatkowo mieszkania kupowane na rynku wtórnym można znacznie szybciej wynająć niż lokale z oferty deweloperskiej – zapewnia Bartosz Turek, analityk z Home Broker. – Inwestorzy są najbardziej aktywni w?Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu i?Trójmieście – wylicza.

Owocne negocjacje

Największe spadki cen ofert z drugiej ręki mają miejsce  w miastach, gdzie w latach 2007–2008 dochodziło do największych zwyżek cen, czyli w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Trójmieście. – W mniejszych miastach, w których ceny pozostawały dość stabilne, korekty są niewielkie – zauważa Joanna Lebiedź, właścicielka agencji Lebiedź Nieruchomości.

W Warszawie według pośredników Ober-Haus ceny ofertowe na rynku wtórnym spadły średnio o 4,5 proc., natomiast transakcyjne obniżyły się przeciętnie aż o 9,5 proc. Różnica między ceną wyjściową i transakcyjną ciągle się zwiększa. – Większość sprzedawców proponuje oferty zbyt drogie w stosunku do możliwości nabywców – mówi Robert Barszcz, dyrektor działu nieruchomości mieszkaniowych w Ober-Haus.

Joanna Lebiedź dodaje, że czasem upusty sięgają aż 30 proc.

Najtańsze używane mieszkania w stolicy można kupić już za 120–150 tys. zł. Są to małe, kilkunastometrowe kawalerki na obrzeżach miasta, często do remontu, w starych budynkach o słabym stanie technicznym.

W Krakowie różnice między ceną transakcyjną a wywoławczą sięgają średnio 10 proc. Chociaż sprzedający urealniają ceny, wiele ofert nadal jest przeszacowanych. Te lokale długo czekają na właściciela. Najtańsze mieszkania, czyli również małe kawalerki, kosztują w tym mieście ok. 100 tys. zł – podają pośrednicy Ober-Haus.

Również w Poznaniu trzeba przeznaczyć co najmniej tyle na zakup M, a stawki ofertowe za mkw. zaczynają się tu od 4 tys. zł. Dysproporcja miedzy ceną wywoławczą a transakcyjną jest spora, może sięgać nawet 20 proc.

Z kolei w Gdańsku średnie stawki transakcyjne według pośredników Ober-Haus oscylują na poziomie ok. 5 tys. zł, a w Gdyni – niecałych 4,8 tys. zł za metr. Spadły w ciągu ostatnich 12 miesięcy o ok. 6–7 proc.

Tymczasem w  Łodzi mieszkanie dwupokojowe do 50 mkw. kosztuje 3,6–4,7 tys. zł za mkw. Podobną kwotę pochłonie zakup „trójki", czyli w sumie na dwa pokoje trzeba przeznaczyć ok. 210 tys. zł, a na trzy – ok. 270 tys. zł. – Klienci są obecnie dobrze wyedukowani i świadomi sytuacji i jeśli znajdą interesującą ich ofertę, sami wychodzą z propozycją cenową, która zazwyczaj jest niższa od ofertowej o kilkanaście procent – zauważają pośrednicy Ober-Haus. Najtańsze mieszkania w tym mieście można kupić już za 2 tys. zł za mkw., co w przypadku 18-metrowej kawalerki (kamienica, bez ogrzewania miejskiego) daje kwotę zaledwie... 36 tys. zł.

– Jeśli banki nie złagodzą kryteriów przyznawania kredytów, sytuacja gospodarcza w kraju i w regionie UE nie ulegnie poprawie, a złoty nie zacznie się umacniać, raczej nie ma co liczyć na poprawę. A dalsze spadki będą nieuniknione, jeśli rynek zaleje fala nieruchomości przejmowanych przez banki od osób niemogących podołać zaciągniętym kredytom – mówi Joanna Lebiedź.

[email protected]

Opinia:

Marcin Drogomirecki analityk serwisu Domy.pl

Nie widzę żadnych przesłanek, które zwiastowałyby koniec spadków cen za mieszkania z drugiej ręki. Po pierwsze, podaż ofert zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym jest ogromna. Klienci mają w czym wybierać i mogą przy tym kaprysić. Po drugie, z początkiem tego roku zniknęła główna zachęta do kupowania nowych lokali, czyli dopłaty w ramach rządowego programu „Rodzina na swoim". W efekcie popyt na nowe lokale drastycznie spadł. Deweloperzy, by spłacać zaciągnięte przez siebie kredyty oraz by jak najmniej inwestować w utrzymanie ochrony, działów sprzedaży, marketingu itd., będą starali się wyprzedać swoją ofertę. Oznacza to kolejne obniżki. Skoro spadki cen są nieuniknione na rynku pierwotnym, lokale używane również prawdopodobnie będą tanieć. I choć cena ofertowa na rynku wtórnym idzie w dół dość powoli, nabywcy skutecznie negocjują upusty w trakcie indywidualnych negocjacji. Gdy kupiec jest rzeczywiście zainteresowany lokalem, sprzedawca niemal od ręki schodzi o 5 czy 10 tys. zł.

W ciągu ostatniego roku stawki ofertowe za mieszkania używane najbardziej spadły we Wrocławiu

¶ W stolicy Dolnego Śląska, jak podaje serwis Domy.pl, mieszkania używane potaniały o prawie 9 proc., czyli o ok. 550 zł na każdym metrze. Podczas gdy w grudniu 2011 r. sprzedawcy wystawiali w tym mieście swoje oferty średnio za ok.6,4 tys. zł za mkw., obecnie proponują 5,8 tys. zł za metr.

¶ O ok. 6 proc. w ciągu ostatnich 12 miesięcy spadły ofertowe ceny mieszkań w Łodzi – z 4 tys. do 3,8 tys. zł za mkw. Najtańsze lokale kosztują w tym mieście ok. 2,6 tys. zł za mkw.

¶ W Krakowie i Katowicach analitycy serwisu Domy.pl zanotowali w tym czasie obniżki o ok. 5 proc. W stolicy Małopolski stawki ofertowe potaniały niemal o 400 zł na każdym metrze, dochodząc do pułapu ok. 6,9 tys. zł za mkw., a w Katowicach ceny sięgają dziś przeciętnie ok. 3,9 tys. zł za metr.

¶ W Warszawie średnia cena ofertowa za mieszkania używane wynosi aktualnie 8,4 tys. zł, podczas gdy rok temu oscylowała na poziomie 8,8 tys. zł za mkw. Daje to obniżkę rzędu 4,5 proc. Podobna korekta miała miejsce w Gdańsku (spadek o 4,7 proc.), gdzie średnia stawka wynosi obecnie niecałe 5,9 tys. zł za każdy metr.

¶ Tymczasem w Poznaniu stawki ofertowe poszły w dół o ok. 3,4 proc., do 5,5 tys. zł za mkw. – wyliczają analitycy serwisu Domy.pl.

Parkiet PLUS
Polska ma dużo do zrobienia na rynku ładowarek
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Parkiet PLUS
Jaką strategię przyjąć na rynku długu?
Parkiet PLUS
Wzrost kosztów odsetkowych wywoływał recesję w USA
Parkiet PLUS
Nieruchomości: Sprzedający godzą się z rzeczywistością
Parkiet PLUS
W Polsce rośnie znaczenie piłki nożnej
Parkiet PLUS
Ruch Chorzów ponosi straty