Przedsmak tego, co może nas czekać w 2022 r., mieliśmy niedawno przy okazji publicznej emisji obligacji firmy windykacyjnej Kruk. Bez problemów sprzedała ona papiery o łącznej wartości nominalnej 50 mln zł. Powiedzieć, że popyt dopisał, to jednak tak naprawdę nic nie powiedzieć. Inwestorzy złożyli zapisy, które opiewały na łączną kwotę 239 mln zł. Oznacza to, że redukcja wyniosła aż 79 proc.
Co prawda Kruk historycznie nigdy nie miał problemów ze znalezieniem chętnych na obligacje, jednak wyniki ostatniej emisji mogą robić wrażenie. – W siedmioletniej historii prospektowych ofert obligacji Kruka była to rekordowa emisja pod względem liczby inwestorów, których łączna liczba wyniosła 1357. Była to też druga co do wielkości emisja pod względem łącznej wartości zapisów, które wyniosły 239 mln zł – wskazuje Piotr Krupa, prezes Kruka.
Kwestia samego emitenta to jedno. Eksperci wskazują także, że w obecnym otoczeniu wyraźnie rośnie również atrakcyjność samych obligacji korporacyjnych. – W mojej ocenie 2022 powinien być dobrym rokiem dla inwestorów lokujących swoje nadwyżki w obligacjach korporacyjnych – czy to bezpośrednio, czy też pośrednio poprzez fundusze inwestycyjne – uważa Mateusz Mucha, menedżer w DM Navigator. Na korzyść długu korporacyjnego działają chociażby podwyżki stóp procentowych. Większość wypuszczanych papierów na rynku polskim ma bowiem zmienne oprocentowanie oparte na stawce WIBOR.
– Zmiany w oprocentowaniu obligacji korporacyjnych chwilę potrwają, ponieważ indeksowanie do WIBOR-u odbywa się przy każdym okresie odsetkowym, który najczęściej jest półroczny, natomiast podwyżki będą mocno odczuwalne, gdyż różnica w WIBOR w porównaniu z odczytami wrześniowymi to już około 2,5 pkt proc., a kolejne podwyżki stóp przyniosą prawdopodobnie kolejny wzrost poziomu stopy referencyjnej i tym samym zwiększą zwroty z obligacji korporacyjnych oraz poprawią wyniki funduszy. Wraz z poprawą wyników funduszy oraz brakiem ciekawych alternatyw inwestycyjnych (cały czas nisko płatne lokaty lub kupno kolejnej nieruchomości) środki powinny płynąć coraz szerszym strumieniem do funduszy inwestujących w tę klasę aktywów – uważa Mateusz Mucha.
Wciąż natomiast na rynku pozostaje nierozwiązany jeden problem. Chodzi o podaż obligacji skarbowych. Emisji kierowanych do szerokiego grona wciąż jest stosunkowo niedużo, a i grono emitentów od lat właściwie opiera się cały czas na tych samych podmiotach, co utrudnia dywersyfikację portfela. PRT