Początek tego roku na rynkach przyniósł większy popyt na ryzykowne aktywa, ale w przypadku ropy naftowej mamy w zasadzie cały czas trend boczny. Czy to zapowiedź tego, jaki będzie cały rok na tym rynku?
To, że ceny ropy nie rosną jakoś dynamicznie, oczywiście ma swoją dobrą stronę, bo niższa cena ropy to niższe ceny paliw, co będzie miało odzwierciedlenie w inflacji. Patrząc natomiast na ropę pod kątem inwestycyjnym, to na pewno w tym roku jest wiele elementów, na które trzeba zwrócić uwagę, a które to mogą spowodować, że ceny surowca będą rosły. Mamy chociażby ograniczoną podaż ropy z Rosji i w najbliższych miesiącach należy się spodziewać, że nadal będzie ona spadać. Rosja nie ma za bardzo rynku zbytu na ropę, którą sprzedawała do Europy. Wynika to również z ograniczeń związanych z przesyłem surowca. Do tego dochodzi kwestia nałożonego limitu cenowego. Pod względem podażowym może się więc jeszcze sporo wydarzyć. Ponadto OPEC nie dysponuje jakimiś dodatkowymi mocami produkcyjnymi.
A co z popytem?
Jest szansa, że kraje azjatyckie będą wykazywały relatywnie duży popyt na ropę. Przede wszystkim mamy otwieranie chińskiej gospodarki – jest to czynnik, który przełoży się na mocniejszy wzrost popytu.