Szeroki jest arsenał formacji liniowych, które pomagają inwestorom identyfikować stan rynku i zajmować odpowiednią pozycję. Większość graczy jednym tchem wymieni trójkąt, flagę, głowę z ramionami czy podwójne dno. Są to bowiem jedne z najczęściej pojawiających się figur na wykresach. Swoją popularnością przyćmiły jednak blask innych, równie przydatnych formacji, które choć pojawiają się dość rzadko, to jednak zazwyczaj są bardzo wartościowe i zwiastują konkretne ruchy na rynku.
Jedną z nich jest formacja bazy. Według Zenona Komara, autora „Sztuki spekulacji", jest to jedna z najpewniejszych i łatwo rozpoznawalnych figur, a o jej znalezieniu marzy każdy inwestor.
Piękno tkwi w prostocie
Jak skonstruowana jest ta formacja? Baza powstaje wtedy, gdy rynek przez dłuższy czas pozostaje w równowadze. Kurs porusza się horyzontalnie, a zakres wahań i towarzyszący mu wolumen są niewielkie. Czasem są na tak niskich poziomach, że bazę nazywa się formacją linii. Co takie zachowanie mówi nam o rynku? Siły popytu i podaży się równoważą, ponieważ ani kupujący, ani sprzedający nie mają przesłanek, by dokonywać większych zakupów lub wystawiać akcje na sprzedaż. Ujmując to w żargonie właściwym technikom japońskim, byki i niedźwiedzie dysponują podobną, niewielką mocą i żadna ze stron nie jest w stanie przeforsować swojego stanowiska. Na rynku trwają przepychanki, ale wynik wciąż jest remisowy.
Całkowite ukształtowanie formacji bazy kończy się wybiciem kursu ponad górną granicę konsolidacji. Wybicie potwierdza podwyższony wolumen, który świadczy o przypływie nowych sił na rynek. Jest to mocny sygnał kupna, który zapowiada trend wzrostowy.
Zdarza się, że baza powstaje na wysokich poziomach cenowych, nawet w szczycie notowań, i kurs wybija się dołem, zwiastując nadchodzące spadki. Jest to jednak przypadek rzadko spotykany.