Po wynikach za miniony rok obrotowy i pierwszy kwartał nowego roku posypały się raporty biur maklerskich z wyceną akcji CCC na ponad 100 zł, nawet 150 i 160 zł. W lipcu kurs spadł poniżej 115 zł. To pana martwi?
Zawsze lepiej jest, gdy akcja kosztuje więcej niż mniej.
Dlaczego pana zdaniem notowania spadły?
Kurs mocno urósł w stosunkowo krótkim czasie. Pamiętajmy, że niedawno był na poziomie 50 zł. Myślę, że niektórzy dużo zarobili i realizują częściowo zyski. Bardzo rzadko akcje dużej spółki prawie potrajają swoją wartość w ciągu roku. Jednak bardziej niż na kurs akcji patrzę na biznes, który w ostatnich kwartałach mocno się zmienia. Wygląda on inaczej niż historycznie.
Czyli jak?
Potrzebuję jeszcze dwóch, trzech kwartałów, żeby unaocznić wszystkim wartość naszego modelu biznesowego. Nie rozmawiajmy jednak dziś o tym. Jest lepszy powód.
Umowa z bankami. Jako zarząd zapowiadaliście w sprawozdaniach, że do końca czerwca podpiszecie nowe umowy kredytowe dla CCC i HalfPrice. Jest lipiec.
W raporcie bieżącym z 14 czerwca doprecyzowaliśmy, że stanie się to do końca półrocza, a ono w naszym wypadku kończy się 31 lipca i to mieliśmy na myśli. Właśnie dotrzymujemy słowa i podpisaliśmy umowę konsorcjalną na 5 lat, czyli na bardzo długo. Finansowanie, które uzyskaliśmy – razem z liniami faktoringowymi to 1,8 mld zł - jest o 50 proc. wyższe niż dotychczasowe. Dodatkowe 600 mln zł to suma, którą już można zarządzić.
O ile spadną koszty finansowe grupy dzięki nowej umowie, a jakie były oczekiwania, gdy siadaliście do negocjacji?
Chciałbym dużo zaoszczędzić. Wyliczamy, że nasze koszty odsetkowe mogą być docelowo nawet o około połowę niższe. Ale nawet nie chodzi o to. Otwarte trzy razy wyższe linie faktoringowe są dla nas w zasadzie bezkosztowe. Chciałbym, aby z czasem: za pół roku, rok ich udział w finansowaniu grupy urósł tak bardzo, jak to tylko możliwe i zastąpił większość linii kredytowych.