Robert Ogór, prezes Grupy Ambra: Nie przespać momentu na inwestycje

– Oczywiście przy takiej inflacji nie jest łatwo zdecydować się na inwestycje, ale z drugiej strony nie ma na nie lepszego momentu niż czas
kryzysu. Dużo więcej można zyskać, również ryzykując – mówi Robert Ogór, prezes Grupy Ambra.

Publikacja: 28.02.2023 21:57

Gościem Aleksandry Ptak-Iglewskiej w programie „Prosto z Parkietu” był Robert Ogór, prezes Grupy Amb

Gościem Aleksandry Ptak-Iglewskiej w programie „Prosto z Parkietu” był Robert Ogór, prezes Grupy Ambra.

Foto: parkiet.com

W swoim raporcie za pierwsze półrocze roku obrotowego napisano, że rok 2022 był nie tylko dla spółki, ale nawet dla całej branży trudniejszy niż okres pandemii, bo pojawiły się nie tylko wyzwania rynkowe, ale też rosnące koszty produkcji. Czym się różnił w Polsce kryzys wywołany przez pandemię, który przecież mocno dotknął Polski przez lockdowny i wszystkie inne wyzwania, od kryzysu sprowadzonego przez wybuch wojny w Ukrainie?

To są po prostu dwa różne kryzysy, miały różne przyczyny, przebieg i skutki. Ponieważ jednak my sprzedajemy większość win przez sklepy detaliczne, w tym przez własną sieć, w pandemii nastąpiło przesunięcie zakupów do sklepów spożywczych, a wydatki zostały skonsolidowane wokół konsumpcji domowej. To spowodowało, że ten kryzys udało nam się przejść suchą stopą. Zupełnie inne wyzwania mają miejsce teraz, w tym kryzysie, nazwijmy to, inflacyjnym. Wojna w Ukrainie ma duży wpływ na naszą branżę, ale największym chyba wyzwaniem jest powiązanie bardzo wysokiej inflacji z niedoborami w zakresie dostaw produktów i materiałów do produkcji. To wszystko spowodowało, że rachunek ekonomiczny był celem, który trudno było w krótkim czasie zrównoważyć. W zasadzie żyliśmy w sytuacji, w której goniliśmy z jednej strony rosnące koszty materiałów i surowców, a z drugiej strony niedobory, zwłaszcza opakowań szklanych. Kryzys inflacji i roku 2022, który się jeszcze nie skończył, jest tym, który mamy bardziej w pamięci, bo to on ma miejsce obecnie.

Ambra podniosła ceny swoich produktów, co jednak nieznacznie zmniejszyło ich sprzedaż. Jakie są prognozy dla branży alkoholi, mamy dwucyfrową inflację, koszty nadal rosną, czego się pan spodziewa?

Głównym wyzwaniem w tak niekorzystnym środowisku kosztowym było poszukiwanie równowagi między naszym rachunkiem ekonomicznym a konsumentami, których portfele w zakresie środków pozostających do dyspozycji się kurczą. Wydaje mi się, że udało nam się w całkiem dobry sposób znaleźć równowagę w tym okresie 2022 r., oglądamy w raporcie tylko drugą połowę roku kalendarzowego, więc pierwszą połowę naszego roku biznesowego. I tu spadek o 2,4 proc. sprzedaży ilościowej szedł w parze ze wzrostem przychodów netto o 12,7 proc. To daje ok. 15 proc. różnicy między tymi wartościami. Rzeczywiście konsument na rynkach, które spowolniły, zakupił ilościowo mniej produktów, jednak razem z konsumentami udźwignęliśmy tę trudną sytuację, a jednocześnie mogliśmy osiągnąć dla akcjonariuszy zysk operacyjny nie gorszy niż w pierwszym półroczu 2022 r.

A czy zmienia się struktura sprzedaży?

Faktycznie sam proces premiumizacji zatrzymał się w roku 2022. Już w całym roku nie widzimy takiego zjawiska, jak przechodzenie do droższych produktów, jeżeli wynik na wartości sprzedaży jest nadal poniżej ilości, to często jest poniżej wskaźnika inflacji, więc można powiedzieć, że konsumenci z ledwością udźwignęli podwyżki cen i już w żadnej kategorii nie widzimy przechodzenia do produktów droższych. Myślę, że podobnego zjawiska należy oczekiwać w tym roku i pewnej stagnacji na rynku alkoholu. W średnim terminie, gdy ustaną te najtrudniejsze czynniki, które powodują dzisiejszą sytuację, będziemy mieli do czynienia z powrotem do trendów modernizacji konsumpcji, także napojów alkoholowych.

Do pandemii były bardzo popularne inwestycje w małe start-upy alkoholowe, często za pomocą crowdfundingu. Celowały w tym zwłaszcza początkujące browary kraftowe, ale też małe manufaktury wódek czy małe winnice. W jakiej kondycji dziś jest branża?

To prawda, że w Polsce wielkość pojedynczych winnic jest bardzo mała, natomiast wysoka cena, uzyskiwana za te wina, pozwalała z optymizmem patrzeć w przyszłość, ponieważ dużo łatwiej jest powiększyć obszar uprawy niż zacząć robić dobre wino. Pandemia bardzo dotknęła tych winnic, one opierały się mocno na sprzedaży do gastronomii. Jeśli chodzi o możliwość konkurowania z dużymi firmami, na szczęście branża winiarska jest ekstremalnie rozdrobniona, to środowisko jest kompletnie inne od innych branży alkoholowych, tam nie ma globalnych graczy i przewagi siły.

Czy dziś warto inwestować w branżę alkoholową?

Oczywiście dziś, przy takiej inflacji, z jednej strony nie jest łatwo zdecydować się na inwestycje, ale z drugiej strony nie ma lepszego momentu na inwestycje niż sytuacje kryzysowe. Dużo więcej można zyskać, również ryzykując. Na pewno sektor premium będzie przechodził przez kilka lat trudny okres. Średnioterminowo trendy konsumenckie, także w związku ze strategią zrównoważonego rozwoju, będą stwarzały dobre warunki do rozwoju małych przedsiębiorstw. Myślę, że będziemy mieli trudny rok lub dwa, natomiast oczekuję, że za dwa lata możemy zobaczyć oznaki ożywienia, szczególnie gdyby zakończyły się działania wojenne w Ukrainie na pewno pojawią się silne impulsy, jeśli chodzi o nastroje konsumenckie, jak i makroekonomiczne. Warto się nie spóźnić, by nie przegapić tego okresu, gdy dla inwestorów

Handel i konsumpcja
Dino i Żabka na giełdzie idą w różne strony
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Handel i konsumpcja
Dino wraca do formy
Handel i konsumpcja
Dino Polska z mocnym otwarciem po wynikach
Handel i konsumpcja
Grupa CCC na fali. Ma cel dla Modivo
Handel i konsumpcja
Żabka rośnie szybciej niż rynek, podtrzymuje plany
Handel i konsumpcja
Żabka nie chce wolnej Wigilii. "Nie widzimy potrzeby zmian"