W 2011 r. wydaliśmy na zakup cukru o około 20 mln zł więcej niż rok wcześniej – mówi „Parkietowi" Dariusz Orłowski, prezes spółki Wawel. Firma przerzuciła wzrost kosztów, w tym tych związanych z zakupem cukru, na ceny gotowych produktów. Jednak ich wzrost o 3–5 proc. w ciągu roku nie w pełni zrekompensował jej wyższe wydatki. Dariusz Orłowski przyznaje, że odbiło się to na rentowności spółki.
Produkcja jest za mała
Skutki wysokich cen cukru odczuł także Colian (d. Jutrzenka), produkujący słodycze i napoje. W 2011 r. grupa zapłaciła za surowiec o ok. 20 mln zł więcej niż rok wcześniej. O kilka milionów wydatki na cukier poszły w górę w Mieszku.
– Wzrost cen cukru w 2011 roku – w pierwszych trzech kwartałach o blisko 20 proc., a w IV kwartale 2011 r. nawet o 50 proc. rok do roku – wpłynął bardzo negatywnie na wyniki naszej spółki – mówi Tomas Jendrejek, dyrektor zakupów w Kofoli, która jest m.in. właścicielem Hoopa.
Według szacunkowych wyników, które Kofola podała wczoraj, udało się jej jednak w ubiegłym roku zwiększyć w porównaniu z 2010 r. zarówno przychody, jaki i zysk na poziomie operacyjnym i netto. W górę rok do roku poszła także jej EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację).
Firmy spożywcze, które przepłacają za cukier, winą za sytuację obarczają unijne regulacje rynku słodkiego surowca. Wdrożone ostatecznie w sezonie produkcyjnym 2009/2010 przełożyły się na znaczne ograniczenie podaży cukru w Unii Europejskiej. Polska, trzeci największy gracz na rynku cukru w UE, w ramach przyznanych kwot może wytworzyć go nieco ponad 1,4 mln ton rocznie. To nie tylko sporo poniżej naszych możliwości, ale także o 200 tys. ton mniej, niż wynosi zapotrzebowanie na ten surowiec w naszym kraju. – Regulacja rynku doprowadziła do katastrofalnych zmian dla użytkowników cukru – podkreśla Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności (PFPŻ). – W jej konsekwencji nastąpiła nieuzasadniona podwyżka cen.