Steve Fosset, amerykański miliarder, zmienił stare przysłowie. Nie do trzech, ale do sześciu razy sztuka. Wczoraj - właśnie w szóstej próbie - udało mu się dokończyć samotny lot balonem dookoła Ziemi.

Fossett ma 58 lat. Na realizację marzeń pracował długie lata. Fortuny dorobił się na amerykańskim rynku kapitałowym dzięki swoim firmom brokerskim Lakota Trading Inc. i Marathon Securities. Jest specjalistą w sprzedaży ubezpieczeń.

Nie odpowiada stereotypowym wyobrażeniem o ludziach uprawiających sporty ekstremalne. To niepozorny, starszy, lekko łysiejący pan. Dom ma w Chicago, ale rzadko w nim mieszka. Czas spędza na przygotowaniach do bicia kolejnych rekordów. Fossett jest nie tylko baloniarzem. W 1985 roku przepłynął wpław kanał La Manche, w 1992 roku zajął czwarte miejsce w wyścigu psich zaprzęgów na Alasce, a w 1996 r. uczestniczył w 24-godzinnym wyścigu samochodowym na torze Le Mans. Pokonał na pokładzie "PlayStation" północny Atlantyk w niespełna 5 dni. Jest posiadaczem kilku rekordów światowych w sporcie balonowym, żeglarstwie i lotnictwie.

Jego obsesją stał się jednak samotny lot balonem dookoła Ziemi (w parze dokonali tego w 1999 roku Szwajcar Bertrand Piccard i Anglik Brian Jones). Amerykański miliarder podejmował próby od 1994 roku. Na początku były przeloty nad oceanami, bicie rekordów w wysokości lotu. W powietrznej wyprawie non stop dookoła Ziemi wciąż jednak napotykał przeszkody. Raz były to władze Libii, które nie pozwoliły na przelot nad terytorium kraju. Drugim razem - błędy techniczne. Następnym - niesprzyjające wiatry i burze. W 1998 roku omal nie zginął, gdy jego balon spadł z wysokości 8800 metrów do Morza Koralowego. Uratował go tylko automatyczny nadajnik wysyłający sygnały SOS.

Fossett nie poddawał się jednak, mimo zagrożenia życia i milionowych wydatków. Jego sprzęt podróżniczy jest zawsze najnowocześniejszy, najlepszy, najdroższy. Leci w podwieszonej do balonu hermetycznej kabinie z kewlaru i włókna węglowego, oddychając tlenem z butli. Steruje, wzbijając się lub obniżając lot, w poszukiwaniu najbardziej sprzyjających prądów powietrza. W swej ciasnej kabinie ma nowoczesny sprzęt telekomunikacyjny i nawigacyjny, w tym GPS pozwalający określić z ogromną dokładnością położenie balonu.