Po dobrym początku tygodnia niedźwiedzie przejęły inicjatywę na parkiecie. Z jednej zatem strony, wszystko zaczyna powoli pasować do scenariusza, w którym wzrosty były jedynie falą korekcyjną przed właściwą kolejną falą spadków. Z drugiej jednak, to nie jest do końca to, co mnie jako niedźwiedzia bardzo cieszy i utwierdza w przekonaniu o nadchodzącej wyprzedaży. Po pierwsze, na rynku panuje znaczny pesymizm na co wskazuje ujemna baza oraz Wigometr. Po drugie, brak jest zdecydowanego zwiększenia obrotów na spadkowych sesjach. Wszystko to powoduje, że spodziewając się obniżenia kursów, mam obawy czy już na nie pora.

Bardzo ciekawa sytuacja techniczna wytworzyła się w przypadku kontraktu TPSU. Wzrosty z początku tygodnia spowodowały dotarcie niemal dokładnie do linii szyi formacji głowy z ramionami z początku roku (znajduje się ona obecnie na wysokości 15,5 zł). Dopóki opór ten nie zostanie przełamany formacja jest aktualna. Powoduje to sytuację, w której początek tygodnia jest najlepszym momentem do otwierania krótkich pozycji, gdyż po wykonaniu klasycznego powrotu do przełamanego wsparcia, powinna nastąpić kolejna fala spadków.

Zdecydowanej przecenie uległy w tym tygodniu kontrakty na Prokom. Kurs instrumentu bazowego powrócił do wsparcia utworzonego przez lokalne dno z połowy czerwca. Obecnie test poziomu 160 zł ma bardzo duże znaczenie dla koniunktury na najbliższe dni.

Dosyć dobrze przecenę w ostatnich dniach zniósł KGHM. Wydaje mi się, że przy poprawie na całym rynku jest szansa przełamania oporu na wysokości 28,5 zł, co pozwoli na kontynuowanie wzrostów. Wszak w przypadku tego instrumentu korekta nie zniosła jeszcze nawet 30% wcześniejszych spadków. Przełamanie ostatniego szczytu będzie miało bardzo duże znaczenie dla koniunktury nie tylko w przypadku KGHM ale i indeksu WIG20.