Wczoraj na warszawskiej giełdzie zadebiutowały Monnari oraz CEDC

Pieniądze z emisji akcji firma odzieżowa przeznaczy głównie na rozwój sieci sprzedaży w Polsce oraz na europejskich rynkach. Za kilka lat chciałaby również zacząć otwierać salony w Chinach

Publikacja: 21.12.2006 06:01

Podczas wczorajszego debiutu prawa do akcji Monnari Trade zdrożały do 22,11 zł, czyli o 5,3 proc. względem ceny emisyjnej (21 zł). Na zamknięciu sesji za papiery odzieżowej firmy płacono 22,18 zł. Właściciela zmieniło 450 tys. walorów (18 proc. dopuszczonych do obrotu papierów). Spółka wyemitowała 2,5 mln akcji serii D. Publiczna oferta spotkała się z olbrzymim zainteresowaniem inwestorów. Redukcje zapisów w transzy otwartej sięgnęły średnio 98,1 proc.

- Jestem zadowolony z debiutu - mówi Marek Banasiak, prezes Monnari. Kurs był jednak nieco niższy od wcześniejszych oczekiwań analityków. Przewidywali oni, że cena wzrośnie na debiucie o kilkanaście procent. - W dłuższym okresie spodziewam się stabilnego wzrostu notowań, opartego na silnych fundamentach - dodaje prezes Banasiak.

W planach jest rozwój

także za granicą

Monnari, handlujące odzieżą dla kobiet, z emisji akcji pozyskało 52,5 mln zł. Będą one przeznaczone przede wszystkim na rozwój sieci sprzedaży oraz budowę bazy logistycznej. Pieniędzy wystarczy na inwestycje zaplanowane w kolejnych dwóch latach. W tym czasie spółka chce otworzyć 70 salonów (na koniec tego roku będzie ich 90).

W planach jest również rozwój sieci sklepów za granicą. Firma zapowiada, że w marcu 2008 r. zostanie otwarty pierwszy punkt w Wilnie. Prezes Banasiak uważa, że na rynku litewskim jest miejsce na około 30 sklepów Monnari. Firma analizuje ekspansję także na inne europejskie rynki. Na razie nie precyzuje jakie.

W bardziej odległych planach jest wprowadzenie marki Monnari na rynek chiński. - Na razie jest to moje marzenie. Jego realizacja mogłaby nastąpić za 2-4 lata - mówi Marek Banasiak. Jego zdaniem, to bardzo atrakcyjny rynek, na który od jakiegoś czasu wchodzi coraz więcej marek europejskich. Firma musi się do tego jednak dobrze przygotować. Chodzi m.in. o niezbędne analizy oraz zmodyfikowanie konstrukcji odzieży.

Przejęcia są przygotowywane

Monnari chce rozbudowywać portfel zarządzanych marek. W lipcu tego roku spółka kupiła znaki towarowe: Pabia i Hensel&Mortensen. Ta druga jest znana głównie w Niemczech. Teraz firma analizuje przejęcie kolejnych marek z branży odzieżowej. Nie podaje jakich. Chce w ten sposób uzyskać korzyści ze zwiększenia skali działania. Zdaniem zarządu giełdowej spółki, do pierwszego przejęcia może dojść już w przyszłym roku.

Transakcje o mniejszej wartości firma będzie w stanie sfinansować ze środków własnych. - Na większe przejęcia będziemy musieli pozyskać pieniądze z ewentualnej kolejnej emisji akcji - twierdzi prezes Monnari.

W tym roku spółka prognozuje 87,3 mln zł przychodów ze sprzedaży oraz 10 mln zł zysku netto. W przyszłym będzie to odpowiednio: 117 mln zł oraz 13 mln zł. Plany te nie uwzględniają przejęć.

Raczej nikt nie liczył, że zrealizuje duże zyski na warszawskim debiucie CEDC - jest ono od lat spółką publiczną, a cena

emisyjna nie odbiegała od rynkowych notowań za oceanem

Akcje producenta i dystrybutora alkoholi - Central European Distribution Corporation - wzrosły na otwarciu w pierwszym dniu notowań na warszawskiej giełdzie o 3,2 proc., do 88 zł. Później jednak kurs zniżkował maksymalnie o 1,5 proc. Walory w Polsce zaczęły odrabiać straty, gdy rozpoczęły się notowania za oceanem, gdzie zyskiwały na wartości. Na zamknięciu sesji na GPW papiery kosztowały 84,5 zł, spadły o 0,88 proc.

W związku z ceną akcji na zamknięciu 19 grudnia na giełdzie Nasdaq (gdzie CEDC jest notowane od siedmiu lat) kurs odniesienia w kraju ustalono na 85,25 zł. Natomiast w subskrypcji papiery kosztowały 86,29 zł, co stanowiło 30 USD za walor według kursu z 12 grudnia, wynoszącego 2,87 zł za 1 USD. Amerykanie oferowali 2,55 mln nowych akcji. Poza tym polscy inwestorzy będą mieli dostęp do ponad 38,5 mln już istniejących walorów. Spółkę charakteryzuje duży, jak na polskie warunki, free float - po emisji w Warszawie sięgnie prawie 60 proc.

GPW głównym rynkiem?

CEDC weszło na GPW w niezbyt szczęśliwym okresie, kiedy na rynku panuje dekoniunktura. Andrzej Olszewski, dyrektor zarządzający w ING Securities, które wprowadzało akcje CEDC na polską giełdę, uważa, że trudno było oczekiwać gwałtownego wzrostu kursu. Walory producenta alkoholu są przecież od lat wyceniane przez rynek amerykański. Ich wczorajsza cena w Warszawie odpowiada mniej więcej cenie na Nasdaq.

Analitycy giełdowi przewidują, że z czasem to GPW stanie się głównym rynkiem obrotu papierami CEDC. Podobną nadzieję wyraził podczas debiutu prezes giełdy, Ludwik Sobolewski. Większość przychodów, a także kosztów spółka ma w złotówkach, a do tej pory wyniki raportowała wyłącznie w dolarach. - Bilans oraz rachunki zysków i strat staną się bardziej przejrzyste, gdy będą podawane w polskiej walucie - uważa Łukasz Wachełko, analityk CA IB.

Pieniądze na długi

Amerykanie z emisji pozyskali około 220 mln zł. Z tego prawie 164 mln zł (55,9 mln USD) spółka przeznaczy na wykup części papierów dłużnych. Około 31 mln zł (10,5 mln USD) pójdzie na spłacenie kredytu pozyskanego na sfinansowanie kupna 3,5 proc. akcji Polmosu Białystok w wezwaniu.

William Carey, prezes CEDC, stwierdził, że spółka mogła przeprowadzić większą emisję, ale ma wystarczające zapasy gotówki, by finansować swój rozwój. Planuje przede wszystkim dalsze przejęcia firm produkujących i dystrybuujących alkohole w Polsce i regionie Europy Środkowo-Wschodniej. W naszym kraju w 100 proc. kontroluje Bolsa Polska i ma 69 proc. akcji Polmosu Białystok. Po świętach zamierza zwołać walne zgromadzenie akcjonariuszy tej ostatniej spółki, by wycofać ją z Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.

Będzie nowa marka

W sumie CEDC ma ponad 30-proc. udział w polskim rynku wódki. - Prezes William Carey zapowiedział wczoraj, że w I kwartale 2007 r. CEDC będzie chciało wprowadzić nową markę wódki, która ma się stać konkurencją dla Gorzkiej Żołądkowej produkowanej przez Polmos Lublin. Nie wiadomo na razie, która ze spółek zależnych zajmie się jej produkcją.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego