Co lepsze aktywa
Przyglądam się spółce Beton Stal - z przyjemnością i podziwem. Z przyjemnością, gdyż to, co robią akcjonariusze spółki świadczy o wysokiej znajomości mechanizmów rynku kapitałowego. Z podziwem, gdyż kiedyś sądziłem, że spółka się przewróci.Giełdowa kariera Beton Stalu zaczęła się przed czterema laty. Kiedy spółka zamierzała przeprowadzić emisję, dysponowała kapitałem własnym w wysokości 850 tys. zł i nie posiadała praktycznie żadnego majątku. Dokładniej - majątek trwały wynosił 340 tys. zł i stanowiły go głównie udziały w innych podmiotach.Emisja akcji zapewne do tej pory śni się przedstawicielom spółki. Przeprowadzono ją w pierwszej połowie 1995 r. Akcji nikt nie chciał kupić i trzeba było zapłacić gwarantom 25% premii. Najwięcej walorów w ramach gwarancji objęły firmy ubezpieczeniowe - sopocka Hestia, katowicki Fenix oraz powiązane z nimi spółki.Po udanym debiucie nastąpiła nieudana końcówka roku i notowania spadły prawie o 40%. Beton Stal był spółką o najniższej na giełdzie kapitalizacji - 4,8 mln zł. Idealną do inwestowania. Nie powinno więc nikogo dziwić, że kurs zaczął systematycznie rosnąć. Z 21,80 zł na początku 1996 r. doszedł do 123 zł w maju 1997 r. Równolegle wzrastały zyski. Sztandarową transakcją Beton Stalu było kupno i sprzedaż nieruchomości w centrum Warszawy, tzw. Małej Pasty. W lutym 1997 r. zapłacono za nią 4,8 mln zł. Dwa miesiące później sprzedano za 11,2 mln zł. Tajemnica sukcesu jest prosta - nieruchomość sprzedał spółce jeden z jej głównych udziałowców.Uchwalono wówczas jeszcze jedną emisję - do 2 mln akcji V serii w zamian za obligacje zamienne. Cenę konwersji ustalono jako "50% ceny akcji Beton Stal SA na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie SA, w dniu złożenia w spółce przez obligatariusza oświadczenia o zamianie obligacji na akcje; jednak cena nie może być niższa od ceny nominalnej akcji" (nominał wynosi 10 zł).KPW dopuściła do publicznego obrotu akcje IV i V emisji 22 października 1997 r. Obligacje można było konwertować po dwóch tygodniach po opublikowaniu prospektu emisyjnego. Już 10 grudnia skonwertowano 58 obligacji na 183 tys. akcji. Na giełdzie za jeden walor Beton Stalu płacono wówczas 71 zł, cena konwersji wyniosła połowę, czyli 35,5 zł.Od tego czasu co miesiąc konwertowane są kolejne obligacje zamienne. Cena konwersji jest każdorazowo inna. Najczęściej niższa, ale trudno jest wszystko "upchnąć" na rynku bez wpływu na kurs. Ostatnio o 80 gr przewyższała nominał. Większość obligacji spółki już skonwertowano. Zadłużenie długotermniowe zamieniło się w kapitał własny i poprawiły się wskaźniki zadłużenia. Beton Stal zaczął inwestować na giełdzie. Na początek postanowiono powtórzyć "efekt Kopexu".Okazją była oferta sprzedaży akcji Elektorciepłowni Będzin. Spółka wycofała się z zamiarów emisji akcji serii B, do obrotu trafiły więc wyłącznie akcje serii A oferowane przez Skarb Państwa. Ofertę stanowiło 787 tys. akcji. Z tego - ku zdziwieniu - sprzedano 455 tys. walorów. Okazało się jednak, że 418 tys. akcji kupił Beton Stal. Oznaczało to, że na rynku pozostało jeszcze 37 tys. "wolnych" walorów. A może i mniej, gdyż część z nich mogła zostać kupiona przez osoby związane ze spółką.W tej sytuacji debiut spółki na poziomie o 25% wyższym od ceny sprzedaży oraz maksymalne wzrosty na kolejnych sesjach nie powinny nikogo dziwić. Po sześciu sesjach łączne obroty były już wyższe od free float, a cena nie chciała rosnąć! Kiedy zaczęła zniżkować i zbliżać się do poziomu ceny sprzedaży w ofercie publicznej, wiadomo było, że ktoś jeszcze gra.Kto - zastanawiano się w Beton Stalu? Pracownicy będą mogli sprzedawać za dwa lata, emisji serii B nie było, a reszta jest pod kontrolą. Już wiemy, że akcje sprzedawał Skarb Państwa. W grudniu łącznie 70 tys. Zapewne ewentualne wzrosty cen spowodują dalszą podaż. Mało prawdopodobna jest sprzedaż akcji przez Skarb Państwa poniżej ceny z oferty publicznej.Beton Stal ma teraz walory notowane 10% powyżej ceny zakupu. EC Będzin jest dobrą inwestycją, zapewniającą zysk w bardzo długim okresie. Ale co można zrobić z 13-proc. pakietem akcji elektrociepłowni? Trzeba zostać inwestorem długoterminowym!
ARTUR SIERANT