I kto to mówi, czyli co powiedziały minutki?

Wierzę, że po pewnym czasie decyzja o publikacji bardziej szczegółowej niż w komunikatach dyskusji na posiedzeniach Rady ułatwi przewidywanie kolejnych decyzji władz monetarnych

Aktualizacja: 20.02.2017 05:28 Publikacja: 29.05.2007 09:26

I w końcu mamy coś, co - mówiąc kolokwialnie - należało nam się jak psu buda. Po raz pierwszy w historii Narodowy Bank Polski opublikował syntetyczny opis dyskusji na posiedzeniu decyzyjnym Rady Polityki Pieniężnej w kwietniu, czyli tzw. minutes. Będąc precyzyjnym, należy powiedzieć, że były to już kolejne minutes, gdyż z Raportu o inflacji dowiadywaliśmy się, o czym rozmawiała Rada na poprzednich posiedzeniach. Niemniej warto odnotować ten historyczny moment.

Wierzę, że po pewnym czasie decyzja o publikacji bardziej szczegółowej niż w komunikatach dyskusji na posiedzeniach Rady ułatwi przewidywanie kolejnych decyzji władz monetarnych. I nie zmienia tego fakt, że dokument opublikowany w maju, choć wydaje się bardzo dobrze napisany, nie wniósł wiele nowego, jeśli chodzi o ocenę perspektyw kształtowania się polityki pieniężnej. Najwyraźniej członkowie Rady powiedzieli już wystarczająco dużo we wcześniejszych wywiadach. Z jednej strony, można zadać pytanie, czy ich aktywność medialna jest potrzebna, skoro sporą ilość informacji mamy teraz w minutes. Z drugiej strony jednak, sprawozdanie z dyskusji mówi nam tylko, o czym była mowa, ale już nie to, co kto powiedział. Biorąc pod uwagę znaczne opóźnienia w publikacji wyników głosowań, taka aktywność (choć nie przesadna) poszczególnych członków Rady jest wciąż wskazana.

W minutes uwagę moją zwróciły trzy elementy:

- wskaźniki ekonomiczne, do których Rada przywiązuje największą wagę, gdyż mogą mieć, jej zdaniem, największy wpływ na kształtowanie przyszłej inflacji;

- podział Rady na trzy frakcje o zróżnicowanych poglądach nt. możliwej presji inflacyjnej, odzwierciedlony w ich opiniach o wynikach kwietniowej projekcji inflacji;

- uzasadnienie kwietniowej decyzji.

Zarówno pierwszy, jak i trzeci element nie wniosły wiele nowego. Rada poświęciła wiele uwagi sytuacji na rynku pracy i perspektywom wzrostu gospodarczego (kształtowaniu się luki popytowej) oraz możliwemu wpływowi obydwu czynników na perspektywy inflacji. Niewątpliwie te dwie kwestie pozostaną najważniejsze dla Rady Polityki Pieniężnej przy podejmowaniu decyzji w kolejnych miesiącach. Jednocześnie przebieg dyskusji potwierdza, że chociaż większość członków Rady dostrzega, że są to istotne czynniki ryzyka dla inflacji, to jednak kolejne podwyżki stóp nastąpią dopiero, kiedy RPP uzna z większym prawdopodobieństwem, że czynniki te mogą się zmaterializować. Potwierdza to uzasadnienie decyzji, w którym Rada podkreśliła wyprzedzający charakter podwyżki kwietniowej i jej sygnalizacyjny efekt, mający wzmocnić wiarygodność prowadzonej polityki pieniężnej.

Ciekawie wyglądają trzy różne oceny kwietniowej projekcji. Grupa "jastrzębi" (do których na podstawie wcześniejszych wypowiedzi i wyników głosowań zaliczyłbym przynajmniej trzech członków: Halinę Wasilewską-Trenkner, Dariusza Filara i Mariana Nogę) uważała, że inflacja może być wyższa niż zarysowana w projekcji. Grupa "gołębi" przewidywała, że inflacja w długim okresie nie będzie tak wysoka, jak wynika z projekcji. Grupa trzecia prezentowała poglądy mieszczące się pomiędzy dwoma poprzednimi, uznając wyniki projekcji inflacji za prawdopodobne. Jednak kluczowe jest, kto należy do grupy trzeciej i na jakich warunkach może przejść do grupy pierwszej, decydując tym samym o kolejnej podwyżce stóp procentowych. O tym, jak wiadomo, minutes, niestety, nie informują. A dodatkową informacją, której brakuje, jest chociażby liczba członków składająca się na każdą z frakcji.

W tym kontekście bowiem jedno zdanie jest szczególnie frapujące: "Wśród członków RPP przeważał pogląd o konieczności zaostrzenia polityki pieniężnej, natomiast istniała różnica zdań co do właściwego momentu podwyższenia stóp procentowych". Co to może oznaczać, biorąc pod uwagę, że znalazła się większość, aby podwyższyć stopy w kwietniu? Albo na początku była większość odnośnie do podwyżki stóp, ale nie było zgody co do takiej decyzji w kwietniu, po czym ktoś został przekonany.Albo też część członków, która była przeciw podwyżce kwietniowej, dopuszczała możliwość, a wręcz konieczność, takiego ruchu w terminie późniejszym.

Ważne jest jednak, że z dyskusji Rady, jak również z opublikowanych ostatnio wywiadów jej poszczególnych członków wynika, że nie tylko ci o umiarkowanych poglądach ani nawet, jak się wydaje, ci o poglądach "jastrzębich" nie są przekonani co do konieczności mocnych i szybkich podwyżek stóp procentowych w najbliższym czasie. Tak więc wszystko wskazuje na to, że mamy kilka miesięcy odpoczynku od podwyżek stóp. A może nawet nieco więcej.

GŁÓWNY EKONOMISTA BZ WBK

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy