Rynek czeka na konkrety

Zdaniem Marka Góry, rząd już nie ma czasu na poszukiwanie idealnych rozwiązań emerytalnych

Aktualizacja: 27.02.2017 15:40 Publikacja: 09.05.2008 11:13

To, jak mają wyglądać wypłaty emerytur z II filaru, już mniej więcej wiemy. Projekt ustawy w tej sprawie przyjął wczoraj Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów. Nie zostały jednak podjęte jeszcze ostateczne decyzje, kto i jak będzie zarządzał pieniędzmi. Resort pracy chce, by zajmowały się tym nowe instytucje: fundusze i zarządzające nimi zakłady.

Wypłaty z II filaru powinny ruszyć już od 2009 r. To zbyt krótki termin, by przyjąć ustawy i zbudować nowy system wypłaty emerytur. Przez pierwsze pięć lat będzie działał mechanizm przejściowy oparty na wykupie tymczasowych świadczeń bezpośrednio w OFE.

- Zadaniem rządu nie jest teraz wypracowanie najlepszego rozwiązania, ale dobrego i szybkiego - mówi "Parkietowi" prof. Marek Góra z SGH. Pewnie właśnie dlatego kwestię wypłat z II filaru rozdzielono na kilka ustaw. - Projekty muszą być rozpatrywane wspólnie, bo tylko wtedy można traktować je komplementarnie i tak też poprawiać - mówią zgodnie eksperci i Polska Izba Ubezpieczeń.

Najnowsza z ustaw, o funduszu dożywotnich emerytur kapitałowych (FDEK), jest jeszcze konsultowana. - Teoretycznie termin zgłaszania uwag minął 6 maja, ale nie wszyscy zdążyli - mówi "Parkietowi" Mariusz Kubzdyl z resortu pracy. Projekt ujrzał światło dzienne 21 kwietnia, a cztery dni później odbyła się konferencja uzgodnieniowa.

Pomysł wydzielenia FDEK (m.in. autorstwa prof. Góry) podoba się zwłaszcza ubezpieczycielom. Twierdzą, że wydzielenie funduszy jako osobnych bytów prawnych zabezpiecza kapitał emerytów na takim poziomie, że tworzenie osobnych zakładów do zarządzania FDEK nie jest potrzebne. Można by więc zlecić ich zadania ubezpieczycielom życiowym. - Oczywiście, byłoby to tańsze i prostsze rozwiązanie. Sam jestem tego zwolennikiem. Jednak unijne standardy wymagają rozdzielenia części prywatnej i publicznej w rachunkach narodowych. A emerytury są publiczne, choć realizowane z pomocą podmiotów prywatnych - mówi Góra.

Członkowie PIU krytykują propozycje limitów dla FDEK (m.in. to, że mogłyby one inwestować tylko 20 proc. w akcje) i brak decyzji w sprawie inwestycji za granicą. Chcieliby też dostać dodatkowe instrumenty, m.in. bankowe depozyty i papiery wartościowe, w walutach państw OECD. Skarżą się też, że w projekcie brakuje zachęt finansowych do aktywnego inwestowania i brania na siebie związanego z tym ryzyka. W razie strat funduszu, zakład musiałby je pokryć z własnego kapitału, co może skłaniać do inwestowania w papiery bezpieczne lecz nisko oprocentowane.

Z drugiej jednak strony PIU twierdzi, że jeśli już 20-proc. limit na akcje miałby zostać utrzymany, to aby zapobiec zbyt dużej koncentracji inwestycji w kilka największych spółek z GPW, trzeba pomniejszyć limity inwestycji w jednego emitenta (według rządu, miałby wynosić 5 proc. aktywów). - Koncentracja portfela na kilku spółkach, przy obecnym niedostatecznym poziomie płynności polskiej giełdy, może być niebezpieczna dla beneficjentów zakładów - uważa szef PIU Tomasz Mintoft-Czyż.

Gestem dobrej woli wobec emerytów ma być zgłoszona przez PIU poprawka, dzięki której mogą podzielić się z klientami w większym stopniu wypracowanym zyskiem. W projekcie zapisano, że dokładnie 90 proc. zysku ma trafić na podwyżki emerytur. Firmy proponują, by był to tylko dolny limit, czyli firmy mogły (choć nie musiały) oddać więcej.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego