Lista Alertów będzie krótsza

Warszawska giełda chce dać szansę spółkom o niskiej płynności, zanim wprowadzi je na fixing

Aktualizacja: 27.02.2017 15:40 Publikacja: 09.05.2008 11:12

Władze Giełdy Papierów Wartościowych przedstawiły wczoraj nowe kryteria, na podstawie których spółki będą trafiać na Listę Alertów. - Zmieniamy jej zawartość - zapowiedział prezes Ludwik Sobolewski.

I rzeczywiście - na listę, która miała być przestrogą dla inwestorów, nie trafi już ponad setka emitentów. Tak by się stało, gdyby w życie wszedł jeden z punktów uchwały zarządu GPW z 5 marca, który stanowił, że giełda ostrzegać będzie przed spółkami o niskiej płynności - czyli takimi, na których obroty (chodzi o medianę) nie przekraczały 50 tys. zł na sesję albo wolumen transakcji nie przekraczał dziennie 10 sztuk. GPW brać miała pod uwagę okres trzech miesięcy. Pierwsza selekcja według tego klucza odbyć się miała w czerwcu.

Krótsza lista

Według nowych zasad, na Listę Alertów trafią tylko podmioty w upadłości oraz spółki "groszowe" (te, których akcje warte są mniej niż 50 gr, a wahania kursów są duże). Te kryteria znajdowały się już w marcowej uchwale zarządu GPW. Na ich podstawie na listę trafiła Toora. "Groszowe" spółki miały być wskazywane od września. Ten termin się nie zmieni.

Przed Listą Alertów umkną także spółki o kapitalizacji poniżej 5 mln euro. Dla nich stworzony zostanie specjalny segment "5 Minus", na wzór istniejących już 250, 50 i 5 Plus.

Zmiana metodologii

Zmiany nie oznaczają jednak, że władze spółek o mniejszej płynności mogą spać spokojnie. GPW chce utworzyć tzw. Strefę Niższej Płynności. Trafią do niej spółki, które nie spełnią kryterium znanego z marcowej uchwały. Zmieniono jedynie sposób jego obliczania - zamiast mediany, giełda będzie brać pod uwagę średnie obroty. Do strefy zakwalifikowane będą spółki spełniające oba warunki dotyczące dziennej wartości i liczby transakcji.

W rezultacie liczba emitentów, które mogą mieć kłopoty, zmniejszyła się z około 100 do mniej więcej 40 (biorąc pod uwagę ostatnie trzy miesiące).

Poważne sankcje i ratunek

Firma, która znajdzie się w Strefie NP, wypadnie z notowań ciągłych i trafi na fixing. Dodatkowo jej akcje nie będą brane pod uwagę przy obliczaniu indeksów. GPW chce dać jednak szanse tym, którzy nie chcą trafić do tej kategorii. Dla nich przewidziała tzw. Strefę Wspierania Płynności.

Jeżeli emitent, który ma problemy z obrotami, podpisze umowę z animatorem, a jednocześnie zbuduje sekcję Investor Relations na swojej stronie internetowej oraz w większym stopniu będzie wykorzystywał sekcję IR na stronie www.GPWInfoStrefa.pl (istniejąca od roku inicjatywa giełdy i PAP), uniknie źle widzianego przez inwestorów fixingu. Giełda dała też więcej czasu na dostosowanie. Przegląd spółek odbędzie się we wrześniu.

Dodatkowe koszty

- Mam nadzieję, że żaden z emitentów nie znajdzie się w Strefie Niższej Płynności - stwierdził Ludwik Sobolewski. Dodał, że GPW w najbliższych dniach przedstawi założenia zasad, jak spółki komunikować się mają z inwestorami.

Zatrudnienie domu maklerskiego do animowania akcji to koszt kilku tysięcy złotych miesięcznie (stawki zależą od płynności i tzw. spreadów, jakie gwarantuje animator). Nie jest jasne, ile trzeba wydać na umieszczenie dodatkowych informacji na stronie GPWInfoStrefy.

Mimo to emitenci cieszą się ze zmian. - Nowa propozycja uwzględnia nasze postulaty. Zwracaliśmy uwagę, że Lista Alertów to mocne sformułowanie i niewłaściwe byłoby wrzucanie do jednego worka firm z problemami finansowymi razem ze spółkami o mniejszej płynności - mówi Beata Stelmach, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych. Podkreśla jednak, że z ostateczną oceną trzeba poczekać na publikację uchwały GPW.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego