Jeśli ruszy oficjalne śledztwo, rynek złota dołączy do kilku innych, które znalazły się pod lupą nadzorców. Na Wyspach toczy się już dochodzenie w sprawie manipulowania kursami walut z londyńskich fixingów, Bruksela bada zaś mechanizmy ustalania cen ropy naftowej. Najdalej zaszło prowadzone równolegle w kilku krajach śledztwo w sprawie manipulacji stopami oprocentowania pożyczek międzybankowych, takimi jak LIBOR i EURIBOR.

Cena odniesienia dla rynku złota, wykorzystywana m.in. przez koncerny wydobywcze, jubilerów oraz banki centralne, ustalana jest dwa razy dziennie w procesie, który niewiele zmienił się od 1919 r. Uczestniczy w nim pięć banków (Barclays, Deutsche Bank, Bank of Nova Scotia, HSBC i Societe Generale), których dilerzy prowadzą telefoniczne negocjacje, opierając się na czekających na realizację zleceniach swoich klientów. Na tej podstawie wyłaniana jest cena „oczyszczająca" rynek. Negocjacje mogą jednak trwać nawet godzinę, a w tym czasie uczestniczący w fixingu traderzy mogą handlować kruszcem na rynku kasowym lub terminowym, wykorzystując nowe informacje. Obroty na rynku wyraźnie wskazują, że z tej możliwości korzystają.

– Traderzy zaangażowani w proces ustalania ceny odniesienia dysponują choćby przez moment  wiedzą, której nie posiadają inni uczestnicy rynku. To ogromna wada londyńskiego fixingu – przyznał Thorsten Polleit, główny ekonomista frankfurckiej firmy brokerskiej Degussa Goldhandel.

Wartość globalnego rynku złota ocenia się na 20 bln USD. Największe obroty tym kruszcem, rzędu 33 mld USD, notuje się w Londynie. Na drugim miejscu jest nowojorska giełda Comex z obrotami sięgającymi 29 mld USD.