Nadwyżka w budżecie środków europejskich

W przyszłym roku budżet nie będzie musiał pożyczać pieniędzy, by móc sfinansować wypłatę unijnych wydatków dla przedsiębiorców czy jednostek publicznych

Aktualizacja: 19.02.2017 04:56 Publikacja: 29.06.2012 01:01

Nadwyżka w budżecie środków europejskich

Foto: Bloomberg

Budżet środków europejskich to, mówiąc w uproszczeniu, specjalny rachunek, na którym resort finansów notuje przepływy unijnych dotacji. Z jednej strony, są to wydatki Banku Gospodarstwa Krajowego na wypłatę dotacji dla ostatecznych beneficjentów, z drugiej strony, wpływy z Brukseli na refundację tych wydatków. Od 2010 r., kiedy w ten sposób zapisywane są przepływy z UE, budżet środków europejskich notował deficyt. To znaczy, że by zapewnić pieniądze na wypłaty dla beneficjentów, konieczne było pożyczenie ich na rynku – w 2011 r. – 12,2 mld zł, a w 2012 r. ma to być 4,5 mld zł.

– Deficyt w tym budżecie wynika z opóźnień w rozliczaniu faktur po stronie Komisji Europejskiej. Taka procedura trwa pięć – sześć miesięcy – tłumaczy Jerzy Kwieciński, b. minister rozwoju regionalnego. Już w przyszłym roku sytuacja ma się zmienić. Jak planuje Ministerstwo Finansów, w 2013 r. na rachunek środków europejskich wpłynie 78 mld zł, a wydatki wyniosą 72,6 mld zł. Nadwyżka sięgnąć ma więc 5,4 mld zł, a w 2014 r. – 3,9 mld zł.

Mniej pożyczymy

Co zrobimy z tą nadwyżką? – Obniży ona potrzeby pożyczkowe państwa – wyjaśnia Elżbieta Roguska-Suchocka, b. wiceminister finansów. – W efekcie wpłynie na obniżenie skali deficytu sektora finansów publicznych i przyrostu zadłużenia.

– Zwykle potrzeby pożyczkowe państwa netto oscylują w granicach 40 – 50 mld zł, 5,4 mld zł nadwyżki to ok. 10 proc., więc stanowi ona znaczącą pozycję – analizuje Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club. Na 2013 r. potrzeby pożyczkowe netto resort szacuje na 39,1 mld zł.

W sumie w latach 2010 – 2015 budżet środków europejskich ma odnotować całkiem spory deficyt – ok. 21,6 mld zł. – Co nie oznacza jednak, że wydatki z krajowej kasy na dotacje okazują się być większe niż same dotacje – zastrzega Kwieciński. – Przed 2010 r. także do budżetu wpływały dotacje z UE, jednak były one zapisywane w inny sposób – dodaje Roguska-Suchocka. Ostatecznie napływ dotacji do Polski powinien być mniej więcej równy wartości pomocy, jaką otrzymali ostateczni beneficjenci.

Z UE na plusie

Od 2004 r., jak podaje resort finansów, transfery z UE do Polski wyniosły  68,2 mld euro (z czego ok. 41 mld euro w ramach polityki spójności i ok. 23 mln w ramach Wspólnej Polityki?Rolnej). W tym czasie zapłaciliśmy ok. 25,1 mld euro składki do UE (i oddaliśmy 0,14 mld euro źle wykorzystanych dotacji).?W takim ujęciu jesteśmy więc z UE na ogromnym plusie – prawie 43 mld euro.

Trzeba jednak pamiętać, że polscy beneficjenci muszą dokładać jeszcze wkład własny. Wydatki z tego tytułu w budżecie państwa wynoszą 10 – 14 mld zł rocznie. Do unijnych projektów dokładają się także samorządy czy przedsiębiorstwa.

– W sumie wydatki na projekty unijne mogą wynieść 130-140 mld euro w ramach perspektywy finansowej na lata 2007–2013. Z tego ok. 85 mld euro to eurodotacje w 45–55 mld euro – wkład własny beneficjentów – analizuje Jerzy Kwieciński. – Gdy projektowaliśmy programy na lata 2007 – 2013 szacowaliśmy, że wkład własny wyniesie ok. 25 mld euro. Zakładaliśmy bowiem, że będzie on wymagany na poziomie ok. 15 proc. wartości projektu. Dziś wiemy, że jest to 30 – 35 proc.

[email protected]

Gospodarka światowa
Najgorsze pierwsze 100 dni dla rynków od czasów Geralda Forda
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka światowa
Amerykańskie taryfy to największy szok handlowy w historii
Gospodarka światowa
Czy Powell nie musi bać się o stanowisko?
Gospodarka światowa
Chiny twierdzą, że nie prowadzą żadnych rozmów handlowych z USA
Gospodarka światowa
Niemcy przewidują stagnację gospodarki w 2025 r.
Gospodarka światowa
Musk obiecał mocniej zajmować się Teslą