Nie jest przypadkiem, że to w Państwie Środka znajduje się największa na świecie „kopalnia" bitcoinów: zajmująca trzy piętra dawnej fabryki sieć potężnych komputerów, zużywająca energię za 75 tys. euro (307 tys. zł) miesięcznie. Uczestniczy ona w weryfikowaniu transakcji wirtualną walutą, za co wynagradzana jest nowymi bitcoinami. Według danych banku Goldman Sachs na każde dziesięć bitcoinów kupowanych na rynku wtórnym osiem jest opłacanych juanami.

Przyczyną tak dużej popularności wirtualnej waluty w Chinach są obowiązujące tam ograniczenia w przepływie kapitału. Bitcoin pozwala je w dużej mierze obejść, umożliwiając Chińczykom transferowanie pieniędzy za granicę lub ich ukrycie. Władze w Pekinie usiłują z tym procederem walczyć, ale jak dotąd bez powodzenia, bo ich kontrola nad internetem jest ograniczona.