To rzadka sytuacja w gronie 23 preferowanych instytucji finansowych spełniających określone kryteria Fed by handlować z nim obligacjami skarbowymi. Po raz pierwszy od roku, w tygodniu poprzedzającym spotkanie FOMC, więcej niż jeden taki bank komercyjny ma inne zdanie niż pozostałe w kwestii spodziewanej decyzji banku centralnego Stanów Zjednoczonych.
- Nie ma idealnego momentu – zawsze będzie doza niepewności wynikająca z danych – argumentuje Laura Rosner, nowojorska ekonomistka francuskiego banku BNP Paribas. Podkreśla ona, iż mimo wielu wstrząsów w ostatnich dziewięciu miesiącach, które opóźniły decyzję Fed, rynek pracy nadal jest silny. Jej zdaniem amerykański bank centralny ma okazję kontynuacji normalizowania polityki pieniężnej i - jej zdaniem - wykorzysta to.
Rynek obligacji i Fed ponad siedem lat od końca ostatniej recesji toczą swoistą batalię o kierunek zmiany stóp procentowych. Na szali jest wiarygodność Fed wszak na początku tego roku jego przedstawiciele prognozowali cztery podwyżki kosztu kredytu w 2016 roku po pierwszym od dłuższego takim ruchu w grudniu 2015.
W sierpniu Janet Yellen, szefowa Fed oraz jej zastępca Stanley Fischer, wskazywali, iż do końca tego roku możliwe są dwie podwyżki kosztu kredytu, ale rynek obligacji nadal nie kupuje takiej perspektywy. Na rynku kontraktów terminowych traderzy prawdopodobieństwo podniesienia stóp o 0,25 pkt proc. we wrześniu wyceniają zaledwie na 22 proc. Miesiąc wcześniej szacowano je na ponad 40 proc. Zmianę nastawienia sprawiła dobra kondycja rynku pracy.
W lutym BNP sądził, że w tym roku nie będzie podwyżki stóp, gdyż pojawiły się symptomy słabnięcia tempa wzrostu gospodarczego w USA co zachwiało rynkami finansowymi. Jednak kiedy w lipcu opadł kurz po brytyjskim referendum i w górę poszły kursy akcji a także poprawiła się sytuacja na rynku pracy eksperci francuskiego banku uznali, iż wrzesień stwarza najlepszą okazję dla Fed dalszego zacieśniania polityki pieniężnej, wskazuje Rosner.