Bitcoin oraz inne kryptowaluty zostały wymyślone w celu stworzenia nowej przestrzeni finansowej wolności – systemów monetarnych niezależnych od rządów i banków centralnych. Jednakże bez kooperacji czynników państwowych rynek kryptowalut może czekać smutny koniec. Już przecież sam niepotwierdzony przeciek o tym, że chińskie władze będą zamykać giełdy bitcoinowe w Państwie Środka, doprowadził do spadku kursu najpopularniejszej wirtualnej waluty o kilkaset dolarów w ciągu jednej sesji. A gdyby regulatorzy z USA, Unii Europejskiej czy Japonii również ostro się wzięli za ten rynek? Z pewnością wciąż znajdowaliby się inwestorzy traktujący bitcoina jako przyszłościową walutę, wolną od inflacji i fanaberii banków centralnych. Ale co mogliby za niego kupić i po jakim kursie wymienić go na tradycyjne waluty?
To właśnie kwestie regulacyjne są największą niewiadomą w przypadku kryptowalut. A różne państwa prowadzą w tej kwestii skrajnie odmienną politykę. O ile Chiny ostatnio uderzyły w krajowy rynek bitcoina i zakazały przeprowadzania ICO (zdobywających coraz większą popularność ofert, w których sprzedaje się inwestorom „żetony" wymienialne później na nowe kryptowaluty), o tyle Japonia wcześniej uznała bitcoina za legalny środek płatniczy. Są banki centralne, które ostrzegają inwestorów przed wirtualnymi pieniędzmi, ale są też takie, które pracują nad własnymi kryptowalutami. Na kurs bitcoina i pozostałych kryptowalut może przez to bardzo długo wpływać szereg sprzecznych sygnałów wysyłanych przez „czynniki oficjalne".
Prawnicze pole minowe
Przykładem chaotycznej polityki wobec kryptowalut może być Rosja. Prezydent Władimir Putin wielokrotnie dawał do zrozumienia, że patrzy przychylnie na ten finansowy fenomen, a w czerwcu spotkał się Witalikiem Buterinem, twórcą ethereum (drugiej po bitcoinie wirtualnej waluty pod względem kapitalizacji). Z Kremla płynęły sugestie, że Rosja może stworzyć własną, narodową kryptowalutę. Mimo to minister skarbu Aleksiej Moiszew stwierdził w sierpniu, że powinno się wprowadzić całkowity zakaz sprzedaży bitcoina dla zwykłych ludzi, którzy „nie są kwalifikowani jako inwestorzy". Prezes Banku Rosji Elwira Nabiulina przestrzegała przed wykorzystywaniem kryptowalut jako „pieniądza zastępczego", a Ilia Masuch, prezes państwowego Funduszu Informacji o Demokracji, domagał się wprowadzenia zakazu wydobywania bitcoina na komputerach w prywatnych mieszkaniach, „bo to marnotrawstwo energii elektrycznej", które tworzy zagrożenie pożarowe. Kilka dni temu musiał więc uspokajać inwestorów minister finansów Anton Siłuanow. – Państwo rozumie, że kryptowaluty są rzeczywistością i nie ma sensu ich zakazywać. Jest możliwe jednak ich uregulowanie, więc ministerstwo finansów przygotuje do końca roku odpowiednią ustawę – zapowiedział.