Poranek maklerów – Mikołaj nie przyszedł. Tesla szuka dna

Wbrew oczekiwaniom analityków wtorek nie przyniósł zwyżek na naszej giełdzie. W Warszawie – przy zniżkujących obrotach – wszystkie podstawowe wskaźniki spadły, najbardziej sWIG80 – o 1,4 proc. Pozostałe indeksy poszły w dół po 0,8 proc. Wspomniane obroty obniżyły się o 15 mln do zaledwie 435 mln zł. Świąteczna atmosfera trwa. Tymczasem CAC 40 zyskał 0,7 proc., a DAX 0,4 proc.

Publikacja: 28.12.2022 08:56

Poranek maklerów – Mikołaj nie przyszedł. Tesla szuka dna

Foto: Krisztian Bocsi/Bloomberg

W USA oczy zwrócone na Teslę. Wczoraj spadła o kolejnych 11 proc. Zniżki robią wrażenie tym bardziej, że akcja firmy rok temu kosztowała 402 dolary, wczoraj już tylko 109 dolarów. Nasdaq Composite wtorkową sesję skończył spadkiem o 1,4 proc. i niebezpiecznie zbliża się do 10000 pkt, S&P 500 stracił 0,4 proc.

W Tokio kontynuacja zniżek. Dzisiaj Nikkei 225 spadł o 0,4 proc.

Zaszkodził złoty

Adam Górecki, BM BNP Paribas Bank Polska

Rynki europejskie otworzyły wtorkową sesję na plusie, a rynki azjatyckie zamknęły ją ze stratami, gdyż zdyskontowały kolejne informacje o zmianie polityki Chin "zero COVID" związanej ze złagodzeniem kwarantanny dla przyjeżdżających turystów od 8 stycznia 2023 r. Na parkiecie w Warszawie indeksy zaczęły stopniowo spadać, gdyż rynki bazowe na Starym Kontynencie próbowały utrzymać zwyżkę do końca wtorkowej sesji.

To właśnie obserwowana po południu słabość polskiej waluty wobec "zielonego" (kurs USD/PLN wzrósł o ponad 1,1 proc.) mogła wpłynąć na silniejszy spadek na GPW i relatywną słabość wobec głównych giełd europejskich. Spadki indeksów obserwowaliśmy również w pierwszych godzinach handlu na Wall Street, podczas gdy dolar zyskiwał. Na „szczupłym” rynku, przy najmniejszych obrotach w tym roku, nie było to również szczególne wyzwanie dla giełdowych niedźwiedzi.

W efekcie WIG20 spadł o 0,81 procent, a WIG o 0,82 procent. Spadki odnotowały także mWIG40 i sWIG80, które spadły odpowiednio o 0,75 proc. i 1,36 proc. Na obrót na rynku ogólnym wydano łącznie 432 mln zł, z czego tylko 297 mln na WIG20.

Zyski odnotowały w sumie jedynie branże: górnicza (0,39 proc.), paliwowa (0,06 proc.), chemiczna (0,58 proc.), medialna (0,3 proc.) i nieruchomości (0,08 proc.). Trzy branże, które najbardziej ucierpiały to motoryzacyjna (-1,87%), farmaceutyczna (-1,85%) i energetyczna (-1,8%).

Wśród ważniejszych danych warto wspomnieć dzisiejszy odczyt indeksu Fedu z Richmond, gdzie oczekiwany jest spadek do poziomu -10 pkt z -9 pkt uzyskanych w listopadzie, podaż pieniądza M3 za listopad w strefie euro, której prognoza wynosi 5,00%.

Kapitulacja Tesli

Kamil Cisowski, DI Xelion

Wtorkowa sesja okazała się sporym rozczarowaniem na głównych rynkach, a także w Polsce. Handel w Europie rozpoczął się od wyraźnych zwyżek, potem było już tylko gorzej. W pierwszej godzinie po otwarciu rynku kasowego dominowała podaż, później doszło do próby odbicia i kilkugodzinnej stabilizacji, ale na finiszu dnia zobaczyliśmy zejście do dziennych minimów, niewiele skorygowane przed zamknięciem. Na głównych europejskich rynkach oznaczało to stopy zwrotu od -0,09% (FTSE MiB) do 0,70% (CAC 40).

Słabiej tym razem wyglądała GPW, WIG20 stracił 0,81%, mWIG40 0,75%, a sWIG80 1,36%. W dużej mierze był to efekt słabości banków, w głównym indeksie stawkę zamykał mBank (-4,33%), średnim spółkom ciążyło Millennium (-2,63%). Dzień nie ma jednak żadnej wartości prognostycznej, obroty ledwo przekroczyły 430 mln zł.

S&P 500 spadł wczoraj o 0,40%, Nasdaq stracił 1,38%. Święty Mikołaj ewidentnie nie dotarł na razie na Wall Street, które kontynuuje relatywną słabość na tle reszty świata. Rózgę na święta ewidentnie dostał Elon Musk. Notowania Tesli spadały wczoraj o kolejnych 11,41%, spółka w ciągu miesiąca zredukowała swoją wartość o przeszło 40%. Wczorajsza sesja była dla spółki siódmą spadkową z rzędu (najdłuższa seria od 2018 r.), a pretekstem do drastycznej wyprzedaży stały się doniesienia o tymczasowym zatrzymaniu produkcji w fabryce w Szanghaju. Największym źródłem strachu pozostają jednak ubiegłotygodniowe doniesienia o zniżkach oferowanych amerykańskim konsumentom, którzy odbiorą swoje auta przed końcem roku. Rynek w ostatnich dniach zalewany jest analizami sugerującymi, że udział marki w rynku samochodów elektrycznych osiągnął szczyt lub się do niego zbliża, świadomość, że w chwili obecnej w większości świata na nową Teslę wystarczy zaczekać 1-2 tygodnie przygnębia inwestorów przyzwyczajonych do realiów sprzedaży z ubiegłych lat. Nie zmienia to w naszej opinii faktu, że symbol COVID-owej hossy jest obecnie kwotowany przy wyprzedzającym wskaźniku cena/zysk poniżej 30, do którego to poziomu w „dobrych czasach” potrafił się zbliżać się cały Nasdaq. Jedna z najważniejszych spółek wzrostowych świata jest obecnie tańsza niż polskie Dino, mimo że w 2022 r. zwiększy zapewne przychody o 54%, a w 2023 r. o kolejnych 37%. Widzimy w tym mocny sygnał wyprzedania sektora technologicznego i zbliżającego się przełomu.

W godzinach porannych widać, że Azja nie przestraszyła się wczorajszych spadków na Wall Street, przeceny na głównych rynkach są raczej niewielkie, na plusie jest Sensex, a Hang Seng zyskuje w momencie pisania komentarza 1,3%, osiągając 4-miesięczne szczyty.

Dzień w Polsce i Europie rozpocznie się zapewne neutralnie, ale pomimo negatywnego przebiegu wczorajszej sesji można spodziewać się, że senny handel przyniesie raczej przewagę popytu niż podaży.

Bez większych zmian

Piotr Neidek, BM mBanku

Środa na azjatyckich parkietach ukazuje brak stabilności. W pierwszej części handlu Hang Seng Index zyskiwał około 2,5%, jednakże już kwadrans przed godziną 7:00 zyski stopniały o połowę. Benchmark wylądował na lokalnym denku i rośnie ryzyko uformowania się pułapki hossy. Dzisiaj pierwszy raz po czterech miesiącach ww. indeks naruszył barierę 20000 punktów. W sierpniu ostatni raz bykom udało się przebywać powyżej psychologicznego poziomu. Wówczas rynek przygotowywał się do 25% spadków, które właśnie zostały w całości odrobione. Pośród innych azjatyckich parkietów wyróżnia się Seul. KOPSI właśnie co przełamał listopadowe denko. Z jednej strony jest to zachęta do dalszej wyprzedaży akcji. Z drugiej zaś byki dotarły do poziomów, z których odbicie mogłoby zakończyć się uformowaniem oG&R. Jest jeszcze za wcześnie na twarde wnioski, niemniej dodatkowo na wysokości 2275 pkt przebiega zniesienie Fibonacciego 61,8% poprzedniej zwyżki.

Okres międzyświąteczny nie sprzyja zmienności na europejskich parkietach. Jedynie giełda w Rydze mogła się pochwalić wzrostem o ponad 1%. Bliski przekroczenia tej granicy był paryski CAC40, ale ostatecznie zakończył dzień z wynikiem +0,7%. DAX zyskał 0,4% i jak na razie pozostaje wewnątrz kilkudniowej konsolidacji. W Londynie światło na giełdowym parkiecie było jeszcze zgaszone, ale już dzisiaj handel wraca do normy. Pośród najsłabszych, europejskich indeksów, oprócz WIG-ów, znalazły się jeszcze ISE100 (-1,3%) oraz BUX (-1,8%). Na Węgrzech byki mają spory problem z zanegowaniem podażowej formacji gwiazdy wieczornej. Układ tygodniowych świeczek ostrzega przed ponownymi spadkami. Wsparcie 43600 pkt jak na razie jest utrzymane, jednakże w przypadku jego przełamania, niedźwiedzie otrzymają zielone światło do mocniejszej kontry.

Do końca bieżącego roku pozostały jeszcze trzy sesje, a Nasdaq jest o krok od przełamania długoterminowego wsparcia. Do psychologicznej bariery 10000 punktów brakuje mu nieco ponad 3%. Wystarczy jedna mocniejsza kontra niedźwiedzi i 10000 pkt zostanie przełamane. Grudzień przynosi prawie dziesięcioprocentową przecenę. Wczorajsze zamknięcie okazało się jednym z najniższych w tym roku. Z drugiej strony akcyjne byki stanęły przed szasną uformowania potrójnego dna i zmiany trendu o 180 stopni. DJIA wciąż się broni powyżej średniej ruchomej z dwustu sesji. Także wyłamana linia trendu spadkowego stanowi oparcie dla indeksu blue chips. Jednakże formacja klina z podstawą w okolicy 32000 wydaje się być wyrocznią dla jankeskich indeksów. A to sprawia, że Nasdaq będzie musiał się nieźle natrudzić, aby utrzymać się powyżej okrągłego poziomu dziesięciu tysięcy punktów.

Warszawski Indeks Giełdowy dwudziestu największych spółek WIG20 tym razem nie zaszczycił graczy znad Wisły tytułem najsilniejszego benchmarku na świecie. Wyczyn sprzed tygodnia pozostał już tylko wspomnieniem i początek tygodnia pokazał dalsze niezdecydowanie akcyjnych byków. Pod kreską wypadł także mWIG40, jednakże sytuacja techniczna nadal pozostaje stabilna. Problemem są małe spółki, które wczoraj miały najsłabszą sesję od prawie trzech miesięcy. sWIG80 stracił w jeden dzień 1,4% czyli więcej, niż przez cały poprzedni tydzień. Zamknięcie wypadło poniżej ruchomej granicy rozdzielającej rynek byka od niedźwiedzia – średnia dwustusesyjna ponownie znalazła się nad indeksem. Ostatni raz taki sygnał pojawił się w styczniu 2022 r. i poprzedził dwudziestoprocentową przecenę. Poprzednie wskazanie z marca 2020 r. także okazało się skrajnie negatywne. Nieco łagodniej było w październiku 2019 r., kiedy to sWIG80 po wygenerowaniu sygnału stracił jedynie 200 punktów. Jednakże już poprzednie odczyty, jak ten z września 2017 r., czerwca 2016 r. czy listopada 2015 r., okazały się mocno negatywne.

Giełda
Banki do góry, spółki handlowe w dół
Giełda
Nowa strategia Orlenu i dzień bez sesji w USA
Giełda
GPW szuka kontynuacji styczniowej zwyżki
Giełda
WIG20 wrócił do wzrostów. Orlen nieznacznie na minusie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448408;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
W oczekiwaniu na raport NFP i start sezonu wyników
Giełda
Niezdecydowanie na GPW. Oczy zwrócone na Orlen