Debiut, jak twierdzi Maciej Górski, przewodniczący rady nadzorczej spółki, raczej nie będzie poprzedzony podwyższeniem kapitału. – Chcielibyśmy pozyskać trochę pieniędzy na rozwój, ale koniunktura nie sprzyja plasowaniu akcji. Bardziej chodzi nam o kwestie wizerunkowo-marketingowe. Za jakiś czas, gdy rynki odżyją, na pewno wrócimy do sprawy nowej emisji – mówi.

Mielecka spółka, która produkuje ultralekkie samoloty szkoleniowe, boleśnie odczuwa skutki spowolnienia gospodarczego za oceanem i w krajach Europy Zachodniej, czyli na głównych rynkach zbytu. Już w 2008 r., z powodu kryzysu, nie udało jej się sprzedać zaplanowanej liczby samolotów. Nabywców znalazło 22 zamiast 35 maszyn. Również w tym roku sprzedaż idzie kiepsko. – Do tej pory do klientów trafiło 8 samolotów. Myślę, że w całym roku wyprodukujemy i przekażemy użytkownikom 18 maszyn – mówi Górski.

Mniejszy od prognozowanego popyt na samoloty ma negatywny wpływ na wyniki finansowe. W 2008 r. Aero AT miało 7,4 mln zł przychodów i 0,35 mln zł straty netto. Tegoroczne przychody wyniosą około 5 mln zł. Aby firma była rentowna, sprzedaż musi wynieść 27–28 sztuk – przyznaje Górski.

Pieniądze z przyszłej emisji Aero AT chce przeznaczyć na sfinansowanie prac nad nowym modelem samolotu dwusilnikowego.