W piątek ruszają zapisy na jej akcje dla inwestorów indywidualnych. Będą przyjmowały je placówki Domu Maklerskiego BZ WBK. Dzień wcześniej będzie znana cena maksymalna sprzedawanych akcji.
Nieoficjalnie wiadomo, że do drobnych inwestorów trafi 15 proc. oferowanych walorów. Ta transza może mieć wartość do 15 mln zł. Resztę akcji obejmą instytucje, które chęć zakupu papierów będą zgłaszać od 1 do 3 grudnia. Firma z Wilna ma się pojawić na GPW w drugiej połowie grudnia. W wolnym obrocie powinno znaleźć się 25 proc. papierów spółki.
Pieniądze pozyskane z emisji spółka zamierza wydać m.in. na sprzęt i infrastrukturę potrzebną do remontów samolotów. Firma nie wyklucza też zakupów w Europie i byłych republikach ZSRR. – Cały czas monitorujemy rynek pod kątem przejęć. Prowadzimy teraz rozmowy z kilkoma spółkami, ale na razie nie mamy podpisanych żadnych umów oraz porozumień w tym zakresie. Interesujemy się też firmami działającymi w Polsce. Jednak nie możemy zdradzać ich nazw. Trudno na razie też mówić, kiedy dojdzie do potencjalnego zakupu – zaznacza w rozmowie z „Parkietem” Giediminas Ziemielis, prezes ASG.
Firma chce inwestować, dlatego nie planuje w najbliższym czasie dzielenia się zyskiem z akcjonariuszami. – Myślę, że w ciągu kilku lat wypłata dywidendy byłaby nieuzasadniona. Koncentrujemy się na wzroście i chcemy zyski przeznaczać na nowe inwestycje – tłumaczy szef spółki. Po dziewięciu miesiącach ASG miała 229,2 mln litów (ok. 260 mln zł) przychodów, 20,5 mln litów (ok. 23 mln zł) zysku operacyjnego i prawie 14,9 mln litów (ok. 17 mln zł) zysku netto. Na koniec roku spółka będzie mieć około 24 mln zł zarobku na czysto.
W skład grupy wchodzą linie czarterowe oraz firmy zajmująca się remontami samolotów, ich obsługą naziemną oraz szkoleniami pilotów. Największym akcjonariuszem ASG jest grupa inwestycyjna ZIA Valda z Wilna, która ma 43,9 proc. akcji. Reszta należy do firm Indeco: Investment and Development i Harberin Enterprises.