Sprzedaż w porównaniu z zeszłym rokiem wzrosła o 17 proc., do 443,8 mln USD. Wynik operacyjny podskoczył o 62 proc., do prawie 7,5 mln USD, a netto o 48 proc., do 3,34 mln USD.

Szczególnie dobrze rozwijała się sprzedaż Asbisu w Europie Środkowo-Wschodniej (wzrost o 38 proc.), która stała się najważniejszym rynkiem zbytu dla spółki (wyprzedziła państwa b. ZSRR). – To zasługa dynamicznego wzrostu sprzedaży marek własnych – wyjaśnia Siarhei Kostevich, dyrektor generalny technologicznej spółki. Chodzi o marki Prestigio i Canyon.

Tego typu produkty zapewniły Asbisowi aż 76,3 mln USD wpływów wobec 22,56 mln zł przed rokiem. W I kwartale przychody ze sprzedaży smartfonów Prestigio wyniosły 17,2 mln USD. Rok temu spółka nie miała ich w ofercie. Firma sprzedała też tablety Prestigio za prawie 40 mln USD wobec 6,6 mln USD rok temu. – Chcemy, żeby Asbis kojarzony był nie tylko jako dystrybutor sprzętu IT, ale również jako jego producent – wskazuje szef spółki. Firma zamierza dalej inwestować w rozwój własnych marek. Liczy, że będzie to miało pozytywny wpływ na rentowność.

Na bazie wyników za I kwartał zarząd Asbisu podtrzymał prognozy na cały rok. Przychody mają sięgnąć 1,85–1,95 mld USD. Rok temu było to 1,74 mld USD. Zysk netto ma wynieść 11–12,5 mln USD (9,05 mln USD przed rokiem). – Nasze założenia finansowe są całkowicie w naszym zasięgu – oświadcza Kostevich.

Asbis, oprócz wypłaty po 0,05 USD dywidendy na akcję (muszą się na to zgodzić jeszcze udziałowcy na WZA 4 czerwca), chce nadal skupować własne papiery. W projektach uchwał na walne znalazł się zapis, że spółka chce nabyć do 1 mln akcji za nie więcej niż 0,5 mln USD. – Chcemy mieć możliwość dalszego gromadzenia akcji – mówi szef Asbisu. Zaznacza, że nie oznacza to, iż zaraz po walnym firma ruszy ze skupem. W projektach nie ma limitu ceny, po jakiej Asbis skupowałby akcje. Kostevich przyznaje jednak, że może to być 6 zł. Wczoraj po południu na giełdzie kurs akcji wynosił 4,29 zł.