Portugalia zdała ważny rynkowy test. Sprzedała obligacje czteroletnie oraz dziesięcioletnie warte łącznie 1,249 mld euro. Rentowność papierów dziesięcioletnich sprzedawanych na tej aukcji sięgnęła 6,716 proc., gdy takich samych obligacji sprzedawanych na aukcji w listopadzie – 6,806 proc. Analitycy spodziewali się, że rentowność wyniesie 7 proc. Popyt na portugalski dług był zbliżony do górnej granicy oczekiwań rządu w Lizbonie.
Wczorajszą aukcję pilnie obserwowali inwestorzy, gdyż Portugalia znalazła się w ostatnich tygodniach pod presją rynków. Wielu analityków wskazywało, że Lizbona jest następna (po Atenach i Dublinie) w kolejce do przyjęcia pomocy finansowej z Unii Europejskiej oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W wyniku ostatniej aukcji obawy te czasowo zmalały, co widać było również w zachowaniu rynków. Europejskie indeksy rosły wczoraj już drugi dzień z rzędu. Portugalski PSI 20 skoczył w ciągu dnia o 2,4 proc., a hiszpański IBEX 35 o 5,4 proc. Koszt CDS Portugalii (instrumentów finansowych zabezpieczających przed bankructwem dłużnika) spadł po południu o 22 pkt bazowych, do 515 pkt bazowych, co świadczy o tym, że portugalski dług zaczął być postrzegany jako nieco mniej ryzykowny.
[srodtytul]Chwila oddechu[/srodtytul]
Portugalski premier Jose Socrates zapewniał we wtorek, że jego kraj nie musi prosić o pomoc finansową. Sytuacja na rynku, choć trudna, potwierdza jego diagnozę. Rentowność portugalskich obligacji trzyletnich wynosiła wczoraj 4,8 proc., czyli mniej niż 5,8 proc. będące oprocentowaniem pożyczki przyznanej Irlandii przez UE i MFW. Ostatnia aukcja długu utwierdziła więc Lizbonę, że może zdobywać finansowanie z rynku na korzystniejszych warunkach niż od międzynarodowych instytucji.