Pod względem liczby debiutów NewConnect jest najszybciej rozwijającym się rynkiem akcji w Europie, a w skali świata polski alternatywny rynek ustępuje tylko chińskim parkietom. W mijającym roku na NC pojawiło się 169 firm, niemal dwa razy więcej niż rok wcześniej. W opinii wielu NewConnect w 2011 r. padł jednak ofiarą własnego sukcesu.
Wysypowi debiutów nie towarzyszy bowiem chociażby porównywalny napływ nowych inwestorów. Obroty na małej giełdzie zamiast rosnąć, zauważalnie spadają. W przypadku zaledwie co trzeciej z notowanych na NC spółki średnia liczba transakcji na sesję przekracza dziesięć. W tej sytuacji dla większości firm przyciągnięcie nowych inwestorów czy zwrócenie się do obecnych po zastrzyk kapitału jest dziś mocno utrudnione. Przedsiębiorstwa zapomniane przez inwestorów z reguły nie mogą też liczyć na szczególne zainteresowanie mediów, dla wielu istotne w kontekście promocji biznesu.
Mała giełda nie dla wszystkich
– Odnoszę wrażenie, że wielu spółkom, które zadebiutowały do tej pory na alternatywnym rynku, uczyniono krzywdę, wysyłając je tam, nie przygotowawszy uprzednio odpowiedniej wizji rozwoju, wprowadzono w błąd, obiecując nieograniczony dostęp do kapitału i nie wyjaśniając realiów rynku NewConnect. Zdarza się, że trafiają tam ciekawe spółki, które nie są przygotowane do funkcjonowania w publicznym obiegu, nierozumieją filozofii rynków kapitałowych, nieczerpią korzyści z faktu bycia na NC uzasadniających koszty obecności na nim – mówi Marcin Duszyński, prezes Capital One Advisers.
Już dziś wielu rozczarowanych NewConnect przedsiębiorców myśli o wycofaniu swoich biznesów z małej giełdy. By przed opuszczeniem parkietu jeszcze zarobić lub odzyskać część zainwestowanych środków, decydują się na sprzedaż miejsca na alternatywnym rynku: odstępują kontrolny pakiet akcji w giełdowej spółce przy równoczesnym odkupieniu jej dotychczasowego biznesu. Do wyjścia z NewConnect szykuje się również wiele biznesów, które ze względu na skalę działalności czy ograniczone możliwości rozwoju po prostu nie pasują do małej giełdy.
– NewConnect opuszczać będą głównie ci emitenci, którzy przed debiutem nie pozyskali wystarczających środków na realizację swoich planów. Są to głównie małe podmioty o niewielkim zasięgu działania, pozbawione perspektyw szybkiego rozwoju. Im rynek publiczny będzie kojarzył się wyłącznie z poniesionymi kosztami i uciążliwymi obowiązkami informacyjnymi. W tej sytuacji zasadne wydaje się ustąpienie miejsca innym przedsięwzięciom – analizuje Paweł Sobkiewicz, wiceprezes DM Capital Partners, autoryzowanego doradcy NC.