W zamian za posiadane papiery dostaną nowe akcje rzeszowskiej firmy. Parytet został ustalony na 2,1 akcji Asseco CE za 1 papier Asseco Poland. Akcjonariusze polskiej spółki już zgodzili się na rozwodnienie kapitału. Operacja zostanie sfinalizowana jeśli zgodzi się na nią 96 proc. udziałowców Asseco CE. Podmiot zachowa osobowość prawną. Zostanie jednak wycofany z GPW. Finał procesu spodziewany jest na III kwartał.
– Boimy się, że motywacja zarządu do pracy będzie niższa – przyznaje Josef Klein, prezes słowackiej spółki. Zdradza, że wśród menedżmentu brakuje entuzjazmu do fuzji. Jego zdaniem połączenie może się też odbić na relacjach z sektorem publicznym, który zapewnia nam przeszło 30 proc. rocznych przychodów. – Będziemy musieli włożyć sporo pracy, żeby przekonać lokalnych klientów, że zmiany właścicielskie nie mają żadnego wpływu na biznes – wyjaśnia Klein.
Twierdzi, że był przeciwny parytetowi. - Uważałem, że powinien wynosić co najmniej dwie akcje naszej spółki za jedną akcję Asseco Poland – mówi Klein. Deklaruje jednak, że będzie głosował za połączeniem. - Z punktu widzenia korporacji i długoterminowej strategii grupy Asseco taka operacja jest korzystna. Jej powodzenie będzie też z uwagą obserwowane przez akcjonariuszy innych spółek grupy Asseco, które również mają zostać wykupione i zdjęte z parkietu – wyjaśnia. Jego zdaniem podobną decyzją (zgodę na fuzję) podejmą też pozostali udziałowcy zasiadający we władzach. Razem mają ok. 4 proc. kapitału. Poparcie dla operacji wyrażają też mniejszościowi udziałowcy ze Słowacji spoza zarządu, którzy kontroluję przeszło 20 proc. papierów. Głównym akcjonariuszem Asseco CE jest Asseco Poland, które ma 40,07 proc. papierów.
W I kwartale kierowana przez Kleina firma miała znacznie gorsze niż rok wcześniej. Sprzedaż na poziomie skonsolidowanym skurczyła się o 6 proc. do 30,11 mln euro (z 32,04 mln euro). Zysk operacyjny zmniejszył się do 5,02 mln euro z 7,47 mln euro (czyli o 32,8 proc.) a netto do 3,78 mln euro z 5,94 mln euro (o 36 proc.). Pogorszenie rezultatów to efekt wysokiej bazy sprzed roku. Asseco CE sprzedało wówczas za 4 mln euro na rzecz czeskiego depozytu papierów wartościowych licencję na system informatyczny. Zysk z tej transakcji sięgnął 3 mln euro i w całości został rozliczony w wynikach za I kwartał 2011 r. Gdyby nie to, rezultaty Asseco CE za I kwartał bieżącego roku byłyby lepsze niż rok wcześniej.
Klein umiarkowanie pozytywnie ocenia perspektywy na kolejne kwartały. Na koniec kwietnia portfel zamówień i negocjowanych umów ma wartość 101 mln euro co stanowi 76 proc. przychodów z 2011 r. Rok wcześniej było to 89 mln euro. – Jestem spokojny jeśli chodzi o biznes w Czechach szczególnie w sektorze publicznym. Gorzej wyglądają perspektywy sektorze publicznym na Słowacji i na Węgrzech – mówi prezes. Deklaruje, że w całym roku obroty grupy powinny powiększyć się o 3-4 proc. z zysk operacyjny o 2-3 proc. Zastrzega, że nie jest to oficjalna prognoza. W 2011 r. Asseco CE miało 133,5 mln euro przychodów. Zysk operacyjny sięgnął 18 mln euro a netto 14,9 mln euro. Klein oczekuje dynamicznej poprawy wyników w kolejnym roku. – Sektor publiczny musi znowu inwestować w IT inaczej straci dotacje unijne – wyjaśnia. Tempo wzrostu firmy przekroczy wówczas kilkanaście procent.