Rzadko się zdarza, żeby zmiany w przepisach wywoływały tak potężne emocje jak nowa ustawa o biegłych rewidentach. Obowiązuje od kilku dni i stawia przed spółkami giełdowymi, ich władzami i audytorami nie lada wyzwania. – To zmiany trudne z punktu widzenia spółek, ale konieczne – oceniła podczas debaty, która odbyła się w redakcji „Parkietu", Ewa Jakubczyk-Cały, partner zarządzający PKF Consult. Jej zdaniem skutkiem zmian powinien być wzrost jakości sprawozdawczości finansowej spółek.
Najwięcej emocji budzi pięcioletni okres rotacji i zakaz świadczenia przez audytorów szeregu usług doradczych w badanych spółkach. – Powinniśmy dążyć do wzorcowego modelu, a zarazem zdroworozsądkowej sytuacji, w której inny podmiot doradza, a inny bada sprawozdania – twierdził Andrzej Puncewicz, członek zarządu Crido Taxand. Zdaniem posła Artura Sobonia nowa ustawa doprowadzi do dekoncentracji rynku.
– Część podmiotów będzie musiała wybrać pomiędzy audytowaniem a usługami doradczymi, co sprawi, że liczba audytorów się zmniejszy, co z kolei zwiększy oligopolizację – ripostował Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych. Jednocześnie przestrzegał, że w związku z nową ustawą grubo ponad 100 spółek będzie musiało w przyszłym roku zmienić biegłego rewidenta, co wywoła pewien chaos na rynku. – Kluczem jest rozsądna i przemyślana polityka organów spółki w zakresie wyboru doradców i audytora – podkreślał Puncewicz. Paneliści dyskutowali też o nowych, wysokich karach, którym podlegają spółki, ich władze i audytorzy. – Im większe pieniądze, tym większa pokusa. Dlatego kary nie mogą być symboliczne – uzasadniał poseł Soboń.