Lewicowy rząd Brazylii postanowił wyjść z inicjatywą opodatkowania miliarderów. Brazylia sprawuje obecnie prezydencję w G20 i przedstawiła wstępnie ten pomysł na szczycie w Sao Paolo w lutym. W międzyczasie zamówiła raport u jednego z najwybitniejszych ekspertów w tej dziedzinie i przedstawi go do dyskusji ministrom finansów państw G20 na spotkaniu 25–26 lipca w Rio de Janeiro.
Autorem raportu jest Gabriel Zucman, profesor Paryskiej Szkoły Ekonomii i Uniwersytetu kalifornijskiego w Berkeley, założyciel organizacji EU Tam Observatory. Argumentuje on, że system podatkowy stracił swój progresywny charakter, bo ci najbogatsi płacą relatywnie mniej podatków niż mniej zamożni. A często nawet unikają podatku od osób fizycznych, nie deklarując odpowiednich dochodów. Odpowiedzią na to powinien być podatek nie od dochodów, ale od majątku. Przy czym miałby on dotyczyć tylko tych osób, których majątek przekracza 1 miliard dolarów. To nie więcej niż 0,0001 proc. światowej populacji. Ale ich majątek jest tak wielki, że z takiego opodatkowania można by uzyskać ok. 250 mld USD.
Zdaniem Zucmana wycena bogactwa miliarderów byłaby stosunkowo prosta, ponieważ większość majątku jest przechowywana w formie akcji. W swoim raporcie stwierdził, że można go skutecznie egzekwować, nawet jeśli nie wszystkie kraje go przyjmą, poprzez wzmocnienie obecnych podatków od wyjścia (podatków nakładanych na bogatych ludzi przenoszących swoje pieniądze do nieuczestniczącej jurysdykcji podatkowej) i wprowadzenie instytucji „poborcy podatkowego ostatniej instancji”.
Pomysł zdecydowanie podoba się Brazylii, gdzie od stycznia 2023 r. władzę znów sprawuje lewicowy prezydent Lula da Silva. To dlatego na agendzie G20 umieściła kwestię międzynarodowej współpracy podatkowej.
Na świecie rośnie świadomość pogłębiających się nierówności majątkowych, więc taki pomysł miałby z pewnością przyzwolenie społeczne. W krajach G20 67 proc. dorosłych uważa, że nierówności ekonomiczne są zbyt duże, a średnio 70 proc. twierdzi, że bogaci powinni płacić wyższe podatki.